Drożyzna panuje nie tylko nad Morzem Bałtyckim i w Zakopanem, ale i na Mazurach. Za przysłowiową smażoną rybkę w lokalu trzeba tam słono zapłacić.
Jak ustalił "Fakt" jeszcze rok temu sandacz z frytkami i surówką kosztował ok. 47 zł, obecnie cena wzrosła do 66 zł. Okazuje się, że przygotowywanie posiłków samemu w wynajętych kwaterach wcale nie jest dużo tańsze.
Czytaj także: Polak poszedł na obiad na Krecie. Aż chwycił za telefon
Gdy jesteśmy w porcie, stołujemy się w restauracjach i barach. Poza portami sami przyrządzamy sobie jedzenie - mówią w rozmowie z "Faktem" Natalia i Kamil, którzy spędzają urlop na motorówce w Węgorzewie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze "Faktu" postanowili sprawdzić ceny w miejscowych sklepach spożywczych. Na widok niektórych z nich można złapać się za głowę.
Tylko za opakowanie herbaty (100 sztuk) trzeba zapłacić 20 złotych. Zakup parówek i kajzerek to koszt niemal 15 zł (parówki 7,40 zł i cztery kajzerki 7,20 zł). To nie pomyłka! Jak ustalił "Fakt" jednak kajzerka w Węgorzewie kosztuje 1,80 zł.
A ile zapłacimy za przygotowanie schabowego, kupując w sklepie potrzebne produkty? Jak wyliczył tabloid wydamy ok. 41 zł. W koszt wliczono mięso, olej do smażenia i ziemniaki. Tanio nie jest!
"Fakt" przygotował listę cen 25 najpopularniejszych produktów jak np. pieczywo, nabiał, mięso, jajka w mazurskim sklepie. W miejscowościach mniej obleganych przez turystów za koszyk pełen 25 produktów zapłacimy 195,66 zł. W mazurskim sklepie zapłacimy już 243,60 zł. We Władysławowie te same produkty kosztują już 271,43 zł - wyliczył tabloid.