Na początku czerwca prezes Urzędu Regulacji Energetyki skierował specjalne pismo do najważniejszych osób w rządzie - m.in. premiera Mateusza Morawieckiego, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, ministra klimatu i środowiska Anny Moskwy. W nim Rafał Gawin ostrzegł przed czekającą nas drastyczną podwyżką cen energii. Do treści dokumentu dotarł serwis OKO.press.
Ceny prądu o 180 proc. w górę. "Niespotykany, drastyczny wzrost"
Kluczowa informacja zawarta w liście prezesa URE jest taka, że taryfy dla energii elektrycznej dla gospodarstw domowych mogą w 2023 roku wzrosnąć o co najmniej 180 proc. Dlatego zdaniem Gawina, rząd powinien zainicjować działania, które ochronią obywateli przez "nieakceptowalnym" poziomem cen.
Gawin jako winnych wskazuje producentów energii, nazywając ich marże "nieracjonalnymi". Wyjściem z sytuacji miałoby być opodatkowanie rosnących zysków z produkcji prądu, a następnie przekierowanie zgromadzonych w ten sposób środków na działania osłonowe.
Warto pamiętać, że to właśnie prezes URE co roku zatwierdza taryfy na sprzedaż energii dla sprzedawców. Są to kontrolowane przez państwo spółki, takie jak Energa, Enea, PGE i Tauron. Ledwie kilka dni temu Gawin w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" mówił, że w roku 2023 spodziewa się "co najmniej kilkudziesięcioprocentowych podwyżek cen energii elektrycznej w zatwierdzanych taryfach".
Czytaj także: Opłata deszczowa wprowadzona. Kto musi zapłacić podatek?
W dokumencie, do którego dotarł serwis OKO.press, przedstawione liczby wyglądają dużo gorzej. Mowa bowiem o podwyżce rzędu nawet 180 proc. Biorąc pod uwagę, że na rachunek przeciętnego Kowalskiego składają się też inne opłaty, m.in. koszty dostarczania energii, to miesięczna podwyżka wynosiłaby ok. 90 proc. Wynika to z faktu, że sam koszt energii elektrycznej stanowi ok. połowy rachunku.
Prezes URE w dokumencie do przedstawicieli polskiego rządu tłumaczy, że zatwierdzone taryfy muszą współgrać z tymi, jakie notowane są na rynku hurtowym, czyli Towarowej Giełdzie Energii. Tymczasem na TGE notowane są rekordy.
W analizie przedstawionej przez Gawina nie wzięto pod uwagę, że ceny na TGE będą dalej rosnąć, a tak się dzieje, m.in. w następstwie wojny w Ukrainie. Dlatego może się okazać, że prognozowana podwyżka wyniesie więcej niż 180 proc.
Prezes URE zwrócił też uwagę na to, że najwięksi producenci energii elektrycznej w kraju notują rekordowe marże. "Uzyskiwane przez ww. wytwórców prawdopodobne marże w roku 2023 mogą być kilkakrotnie wyższe niż marże racjonalne, wynikające z danych historycznych" - napisał Gawin, mając na myśli najprawdopodobniej PGE, Tauron i Eneę.
Gawin zasugerował też, że "zasadne wydaje się przeprowadzenie badania, czy do niespotykanego dotychczas poziomu cen energii elektrycznej w ww. kontraktach nie dochodzi w wyniku wykorzystywania siły rynkowej przez przedsiębiorców".
W liście przytaczanym przez OKO.press Gawin zaznaczył, że administracja publiczna powinna podjąć "wszelkie możliwe kroki", tak aby nie doszło do drastycznej podwyżki cen energii. Prezes URE sugeruje m.in. zbadanie, czy poziom marż uzyskanych przez spółki produkujące energię jest uzasadniony.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.