Prezes Urzędu Regulacji Energetyki poinformował ostatnio o wysokości opłaty mocowej. Zrobił to w ostatnim przewidzianym prawem terminie. Zwlekał długo i nie ma co się dziwić - wzrost opłat nie cieszy nikogo, zwłaszcza teraz w trakcie koronakryzysu.
Ceny prądy w Polsce idą w górę. O ile?
Jak podaje URE, w przypadku gospodarstw domowych będzie to stawka miesięczna, zależna od rocznego zużycia energii elektrycznej, płatna za punkt poboru energii. Wysokość opłaty mocowej wyniesie:
- dla zużycia poniżej 500 kWh energii elektrycznej – 1,87 zł;
- dla zużycia od 500 kWh do 1200 kWh energii elektrycznej – 4,48 zł;
- dla zużycia powyżej 1200 kWh do 2800 kWh energii elektrycznej – 7,47 zł;
- dla zużycia powyżej 2800 kWh energii elektrycznej – 10,46 zł.
A ile wyniosą opłaty dla pozostałych osób? Jak informuje money.pl, w przyszłym roku opłata uzależniona będzie od ilości energii elektrycznej pobranej z sieci w wybranych godzinach w ciągu doby (w dni robocze od 7.00 do 21.00) i wyniesie 0,0762 zł/kWh.
Średnie zużycie prądu 4-osobowej rodziny wynosi w Polsce 2600-5500 kWh rocznie, a to oznacza, że dla zdecydowanej większości z nas, od przyszłego roku rachunek za prąd wyniesie o 10,46 zł więcej.
Opłata mocowa. Skąd to się wzięło?
Skąd ta opłata? Ekspert tłumaczy, że chodzi o opłacalność pracy elektrowni i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. Elektrownie muszą być cały czas gotowe, aby w nagłej sytuacji zwiększyć produkcję energii.
Są elektrownie, które pracują za krótko, po kilkanaście-kilkadziesiąt godzin rocznie, i nie mogą pokryć swoich kosztów na rynku. Muszą być czynne w przypadku awarii elektrowni wiatrowych czy wodnych, ale ceny hurtowe są dla nich za niskie, a takie zastępcze elektrownie też muszą się jakoś odnaleźć w systemie - powiedział w programie "Money. To się liczy" Rafał Zasuń, ekspert WysokieNapiecie.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.