Do kwestii świadectwa energetycznego w rozmowie z gazeta.pl odniósł się Maciej Surówka. Prezes zarządu Stowarzyszenia Certyfikatorów i Audytorów Energetycznych wyjaśnił, że przepisy, które wchodzą niebawem w życie, są kolejną próbą dostosowania polskiego prawodawstwa do dyrektyw unijnych z 2010 i 2018 roku.
Ekspert wyraźnie dał do zrozumienia, że nie każdemu świadectwo energetyczne jest potrzebne. - Chociaż w mediach jest mnóstwo informacji na ten temat, często nieprawdziwych. Na tej podstawie niektórzy sądzą, że po 28 kwietnia, kiedy w życie wejdzie najnowsza ustawa, wszyscy muszą mieć certyfikaty ze świadectwem charakterystyki energetycznej. Nie. Przepisy wskazują, kiedy jest to konieczne - zaznaczył.
Kiedy zatem takie świadectwo trzeba posiadać? - Jeżeli prowadzony jest proces budowy, to dla potrzeb odbioru budynku do użytkowania będzie potrzebne takie świadectwo dla całego budynku po 28 kwietnia. W zasadzie dotychczas też powinno być dostarczane, ale teraz jest to mocniej zapisane w prawie. W budynkach istniejących świadectwo charakterystyki energetycznej musimy przedstawić w momencie sprzedaży lub wynajmu - dodał Maciej Surówka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świadectwa energetyczne? Nie warto się spieszyć
Ekspert spostrzegł również, że niektórzy spieszą się z wyrobieniem świadectw energetycznych. Ocenił, że to absurdalne, bo wkrótce wejdzie kolejna nowelizacja, która... "zmieni pewne parametry".
Surówka zwrócił jeszcze uwagę na to, iż w reklamach i ogłoszeniach ws. sprzedaży mieszkań będzie trzeba podawać parametry energetyczne.
Zamiast podawania tylko tzw. energii pierwotnej, np. sprzedam dwupokojowe mieszkanie w bloku, a EP (energia pierwotna) wynosi 90 kWh/m2, trzeba będzie jeszcze podawać energię użytkową i końcową. To jest dużo szersza informacja, ale nie wiem, czy przydatna - zaznaczył, cytowany przez gazeta.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.