Pani Zdzisława to emerytka z Warszawy. Niedawno zaprosiła do siebie siostrę wraz z jej dziećmi. Kobieta chciała stanąć na wysokości zadania i ugościć rodzinę, jak należy. Postanowiła, że przyrządzi pysznego dorsza.
Czytaj więcej: To zamówił w Warsie. Spójrzcie na cenę
Tyle chcą za mrożone ryby na Hali Mirowskiej. Klientka w szoku
Seniorka wybrała się więc na zakupy. Odwiedziła popularną, ale nie tak tanią Halę Mirowską w Warszawie. Miała świadomość, że ceny będą wysokie. Nie sądziła jednak, że aż tak. To, co tam zobaczyła, przekroczyło jej najśmielsze oczekiwania. Aż chwyciła za telefon.
Pani Zdzisława zrobiła komórką kilka zdjęć cennika. Następnie wysłała fotografie jako dowód do "Faktu". "Kto może sobie pozwolić na takie jedzenie?" - irytowała się w rozmowie z tabloidem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj więcej: Zobaczył chipsy w "Żabce". Był zbulwersowany
Proszę sobie wyobrazić, że na jednym ze stoisk w Hali Mirowskiej widziałam mintaja za 48,90 zł. Aż zrobiłam zdjęcie, bo koleżanki by pewnie nie uwierzyły - przekazała.
Jak dodała, cena za dorsza była jeszcze bardziej kosmiczna. Kilogram płatów kosztował... 79,90 zł. Zaś polędwica z tej ryby wyceniona została na prawie 100 zł.
Nie wzięłam tego dorsza, bo najzwyczajniej w świecie nie było mnie stać - wyjaśniła.
"Pani Zdzisława przecierała oczy również na widok kawałków halibuta po 78,90 zł. Sandacz najwyraźniej też tylko dla bogaczy, bo kilogram jest w cenie 89,90 zł. Tańsza, choć i tak droga ryba: miruna. W Hali Mirowskiej trzeba za nią dać 64,90 zł" - czytamy na stronie "Faktu".
Na łososia nawet nie spojrzałam. Kątem oka dostrzegłam, że kosztował powyżej 100 zł - podsumowała czytelniczka dziennika.