W Polsce brakuje węgla, a kolejki po opał ciągną się kilometrami. Gdy uda się go dostać, cena jest naprawdę wysoka. Polacy robią co mogą, by zrobić zapasy na zimę. Sezon grzewczy rozpoczął się już w niektórych domach. Aby mieć czym palić w piecach, wiele osób decyduje się na zakupy poza granicami kraju.
Czytaj także: Wybuch w koksowni w Dąbrowie Górniczej. Są poszkodowani
W sieci pojawiają się informacje o zakupach węgla w Czechach. To właśnie tam Polacy jadą na łowy po "czarne złoto". Węgiel w Czechach można kupić w przygranicznych składach. Osoby, które zdecydowały się na taką podróż podkreślają, że jest to opłacalne nawet po dodaniu kosztów transportu. W Polsce ceny są znacznie wyższe.
Na Twitterze pojawił się wpis relacjonujący zakupy węgla u naszych sąsiadów. - Mój kuzyn "emerytowany górnik" KGHM właśnie przywiózł z Czech 4 tony workowanego eko-groszku. Kraj pochodzenia POLSKA, cena brutto 1850 zł za tonę. Mam pytanie do kłamcy Mateusza Morawieckiego - jak to możliwe? - pyta zirytowany internauta dodając, że w cenę wliczony jest transport.
Internauci nie wytrzymali i licznie zaczęli komentować wpis. Wielu z nich odpowiedziało na pytanie skierowane do Mateusza Morawieckiego. - Jak to możliwe? Bo Morawiecki i spółka robią nas w bambuko, na paliwie, na prądzie, gazie i węglu. (...) Tak nam dopomóż cesarz Kaczyński - czytamy. Więcej komentarzy poniżej.
Kasa była pewnie szybko potrzebna na jakieś łapówki dla suwerena albo przewałki, to sprzedali.
Ja uważam, że Czesi zrobili podkop i wydobywają nasz węgiel.
Kiedy wreszcie zaspokoją swoją chciwość? Aż Polskę doprowadzą do bankructwa? Pogonić całe to towarzystwo!
Jak podaje muratordom.pl, za tonę ekogroszku w Czechach trzeba zapłacić ok. 1000 zł. Serwis informuje, że "czarne złoto" nie jest już tak łatwo dostępne. Nałożone zostały limity, Czesi sprzedają po 2 tony na osobę. - Nawet 50 klientów z Polski dziennie odwiedza skład węgla w Nachodzie w Czechach tuż przy granicy z Polską - cytuje jednego z właścicieli składów serwis.