"Superwizjer" TVN opublikował kolejny wstrząsający reportaż. W materiale "Proboszcz i jego miliony" dziennikarz Bertold Kittel pyta, jak proboszcz parafii w Gdańsku dorobił się domu wartego przeszło 2 mln zł i luksusowego samochodu.
W poszukiwaniu odpowiedzi dziennikarz cofnął się aż do 2003 roku. Wówczas urzędnicy z Gdańska sprzedali lokalnej kurii działkę pod budowę kościoła. Suma sprzedaży wyniosła tylko 34 tys. złotych (2 proc. ceny rynkowej).
Czytaj także: Artystka oskarżona o satanizm. Broni jej duchowny
W materiale podkreślono, że nikt nie wie, ile pieniędzy ks. Eugeniusz S. zebrał na budowę kościoła. Pewne jest jednak, że w 2010 roku sprzedał część działki biznesmenom, którzy chcieli postawić tam supermarket. Zarobił na tym prawie 2 mln zł.
Można powiedzieć, że ktoś śmiał się urzędnikom w twarz w pewnym sensie. W sytuacji, w której otrzymał działkę za 2 proc. wartości, a ją bezczelnie sprzedał na cele komercyjne. To budziło dużo złości - podkreśla w materiale rzecznik prezydent Gdańska Daniel Stenzel.
Miasto zażądało bonifikaty w wysokości 400 tys. zł za sprzedaną część. Wobec tego duchowny zyskał około 1,5 mln.
Luksusowe życie proboszcza z Gdańska
Można wywnioskować, że te środki mogły zostać wykorzystane do zakupu dużej nieruchomości w Gdańsku. W reportażu podkreślono, że do wykończenia domu wykorzystano luksusowe hiszpańskie marmury. Dziennikarze podkreślają, że to ten sam materiał, który został użyty przy budowie wspomnianego kościoła.
Co ciekawe, ks. Eugeniusz S. z Gdańska był już bohaterem jednego z materiałów "Superwizjera". Wynikało z niego, że duchowny ma być powiązany z Bogusławem Bagsikiem, któremu miał pomagać w praniu pieniędzy.
Duchowny wiedzie bardzo luksusowe życie. Początkową cenę jego domu w centrum Gdańska oszacowano na 2,3 mln zł. Wozi się natomiast luksusowym jaguarem, który na pewno też tani nie był.