"Płucko wybuchło” - pisze jeden z lekarzy na zamkniętym forum dla medyków. Podłączył je do respiratora i rozerwało się. Ot tak, po prostu. Wpis przytacza portal money.pl.
Nie było na szczęście prawdziwe płuco, a takie przeznaczone do testów. Respirator pochodził z Agencji Rezerw Materiałowych.
Problematyczne mają być respiratory Ambul T7 od chińskiego producenta Ambulanc (Shenzhen).
Czytaj więcej: Będą nowe obostrzenia? Nadchodzą nowe wytyczne
Jeden z medyków na forum lekarskim krytykuje te respiratory.
"Bez kalibracji w serwisie są bezużyteczne, a już tydzień czekamy na wizytę serwisanta. Tu liczy się każda minuta” - czytamy.
Jak informuje money.pl, respiratory Ambul T7 wymagają pierwszego uruchomienia przez serwisanta, nie może tego zrobić lekarz. Tyle że ta informacja miała nie dotrzeć do wszystkich szpitali.
Lekarze sami podejmują się uruchomienia, tzw. kalibracji sprzętu. Nie mają innych respiratorów i czasu do stracenia. A na serwisanta czeka się nawet miesiąc.
Czytaj więcej: Szczepionka na koronawirusa będzie obowiązkowa?
- Kalibracja nie powinna mieć miejsca. Respirator powinien być gotowy do użycia po wciśnięciu guzika. Przecież mamy pandemię, tu liczą się sekundy, minuty - mówi dla money.pl Agnieszka, która jest rezydentką anestezjologii. Pod nazwiskiem jednak występować nie chce, podobnie jak inni lekarze.
Firma Anesmed, która dostarczyła sprzęt, przekonuje, że szpitale wiedziały, że do uruchomienia potrzebny jest serwisant, a niektóre placówki miały nawet same odmawiać udziału w szkoleniu z instalacji respiratorów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.