O serwisie społecznościowym Twitter zrobiło się ostatnio wyjątkowo głośno, a to za sprawą przejęcia go przez szefa SpaceX i Tesli Elona Muska. Od razu po wykupieniu internetowego giganta miliarder zapowiedział poważne zmiany. Jednym z jego pierwszych kroków było zwolnienie czołowych menedżerów firmy.
Zmiany w Twitterze
Ci, których oszczędził, nie będą mieli łatwo. Według niepotwierdzonych informacji, które pojawiają się w mediach, Musk miał postawić swoich nowych podwładnych przed ekstremalnym wyzwaniami. W ciągu kilku dni od przejęcia serwisu wyeliminował "dni odpoczynku", podobno nakazał także pracować ludziom "dosłownie 24/7 i na 12-godzinnych zmianach" - donosi "Business Insider".
Trudnych warunków pod "rządami" miliardera dowodzi fotografia, która w ubiegłym tygodniu obiegła sieć i natychmiast stała się viralowa. Przedstawia ona jedną z menedżerek, która krótko po zmianie szefostwa w firmie spała w siedzibie Twittera w San Francisco.
Okoliczności widoczne na zdjęciu bardziej przypominały biwak niż wielką korporację. Esther Crawford, dyrektorka ds. zarządzania produktem, leżała na karimacie, owinięta w śpiwór i z opaską na oczach. Bohaterka fotografii wyjaśniła na portalu społecznościowym, że spała w biurze, by dotrzymać deadline'ów.
Kiedy twój zespół pracuje przez całą dobę, aby dotrzymać terminów, czasami #ŚpiszGdziePracujesz - Crawford napisała pod swoim zdjęciem udostępnionym na Twitterze.
Zwolnienia ominęły viralową menedżerkę
Teraz amerykańskie wydanie "Business Insidera" zdradziło nieco więcej informacji na temat osławionej już pracownicy Elona Muska. Okazuje się, że masowe zwolnienia, które objęły nawet 50 proc. załogi, szczęśliwie ominęły Crawford. Poinformowało o tym zaznajomione ze sprawą anonimowe źródło biznesowego serwisu.
Crawford od prawie dwóch lat jest dyrektorem ds. zarządzania produktami na Twitterze, jak wynika z jej profilu na LinkedIn. Kobieta nie tylko przetrwała wprowadzone przez nowe szefostwo "czystki", ale jak w donosiło "The Information", "wydaje się zyskiwać na znaczeniu", odkąd Musk sfinalizował zakup.
Jeden z odchodzących pracowników nazwał Crawford "jedyną znaną mu osobą, która potrafi utrzymać zespół w ruchu i płynąć pośród chaosu". Jej poświęcenie najwyraźniej zostało docenione przez miliardera, który w przeszłości wyznał w jednym z wywiadów, że "spał w fabryce Tesli i pracował 120 godzin tygodniowo, aby osiągnąć swoje cele".