Takiego określenia jeszcze nie słyszeliście. Jeśli nie lubicie przepłacać, to jesteście cenoczuli.
Handlarze jednoznacznie przyznają, że cenoczułość gości na Podhalu bardzo wzrosła - powiedział Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, komentując zachowania polskich turystów odwiedzających południe naszego kraju.
Ludzie, jak twierdzi, mniej chętnie stołowali się w tym roku w restauracjach, za to częściej wybierali fast foody. Mieli też kupować tańsze pamiątki.
Według górali u nich jest taniej niż nad morzem. Przedsiębiorcy nawet trochę narzekają, że ceny za nocleg w tym roku są niższe niż w 2020, a nad morzem nikt nie miał oporów przed windowaniem cen. Mówią też, że ceny w restauracjach były u nich na tym samym poziomie co w roku ubiegłym. I to mimo że ceny produktów gastronomicznych i siły roboczej poszły przecież w górę.
Górale nie mogą za to narzekać na wakacyjną frekwencję w górach. Lipiec był gorszy pod względem obłożenia, porównując do tego samego miesiąca sprzed roku. Za to sierpień pod względem rezerwacji jest porównywalny z rokiem poprzednim.
Sezon należy uznać za satysfakcjonujący pod względem frekwencji turystycznej. Obawy przed wyjazdem gości za granicę się nie sprawdziły. Obawy przed odwrotem gości z uwagi na pogodę, również się nie sprawdziły - mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.