Arabowie zjechali już do Zakopanego - informuje "Gazeta Wyborcza". Najczęściej można spotkać ich na Krupówkach. Turyści z krajów arabskich chętnie odwiedzają zakopiańskie sklepy i restauracje.
W ubiegłym roku arabscy turyści przyjechali do stolicy Tatr na przełomie maja i czerwca. W tym roku z uwagi na wczesną wiosnę hotele w Zakopanem już teraz wypełniają się rezerwacjami od turystów z Bliskiego Wschodu.
Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, ale faktycznie są oni szybciej niż w zeszłym roku. Po liczbie aktualnych rezerwacji spodziewamy się, że w sezonie letnim będzie ich co najmniej tyle samo co w zeszłym roku. I to już widzimy po danych statystycznych naszych systemów - mówi "Gazecie Wyborczej" Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Czytaj także: Zapytaliśmy Polaków o grzybobranie. I wszystko jasne
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Górale liczą, że w tegoroczny sezon będzie rekordowy jeśli chodzi o ilość odwiedzających z krajów arabskich. Tylko w Kościelisku Arabowie stanowią 15 proc. wszystkich turystów.
Górale robią co mogą, by turyści z Bliskiego Wschodu zostawili u nich jak najwięcej pieniędzy. Podhalańscy restauratorzy rozwieszają nawet tabliczki przed lokalem z napisem "halal", co w islamie oznacza określenie wszystkiego, co jest dozwolone w świetle szariatu.
Mimo to Arabowie zamiast do karczmy najczęściej chodzą do włoskich restauracji, gdzie zamawiają makarony lub pizzę.
Bardzo rzadko zdarza się, aby przychodziła do nas wyłącznie para turystów, kobieta i mężczyzna. Zazwyczaj są to całe rodziny: matki, ojcowie i dużo dzieci. Taka grupa to co najmniej dziesięć osób przy stoliku - mówi "GW" Natalia Witek, menadżerka włoskiej restauracji Villa Toscana w Zakopanem.
- Kiedy już przyjeżdżają do Zakopanego, to starają się, aby mieć prywatnych i zaufanych taksówkarzy, którzy dowiozą ich do atrakcji turystycznych czy restauracji. Z kolei gdy do nas przychodzą, to często zostają już na cały dzień, a po obiedzie przychodzą jeszcze na kolację - dodaje Natalia Witek ("Gazeta Wyborcza").
Dla przyjezdnych z krajów arabskich oprócz zakupów na Krupówkach dużą atrakcją jest pogoda. - Ich zachwyca deszcz. Pewnego razu jak zaczęło padać w trakcie obiadu, to wszyscy wybiegli z restauracji. Mieliśmy wrażenie, że pierwszy raz na oczy widzą deszcz, a oni po prostu robili sobie zdjęcia. Dzieci w tym deszczu biegały boso po trawie. A gdy pojawiła się jeszcze tęcza, to mieliśmy wrażenie, że takiego zjawiska nigdy w życiu doświadczyli - dodaje Witek.