W 2021 roku byliśmy świadkami wręcz szokujących scen. Niektórzy musieli stać w długich kolejkach, by zdobyć karpia na wigilijny stół. Czy przed nadchodzącymi świętami grozi nam powtórka z rozrywki?
Niestety, wszystko wskazuje na to, że mogą pojawić się poważne problemy. Eksperci już teraz donoszą, że ryb na święta może być mniej.
Mieliśmy ogromne straty spowodowanie ptactwem i letnią suszę - wyjaśnia "Faktowi" Andrzej Dmuchowski wiceprezes Polskiego Karpia, spółki zrzeszającej producentów ryb. - A pamiętajmy, że na święta w 2021 r. karpia zabrakło - dodaje.
Obawy dotyczące karpia ma też pan Mirosław z gospodarstwa rybnego w Golubiu-Dobrzyniu. - Produkcja się zmniejsza, jej koszty rosną. Chodzi również o zmieniające się warunki klimatyczne. Wprawdzie mamy piękną, ale suchą jesień, jest mniej wody do napełniania stawów - zaznacza, cytowany przez tabloid.
Karp będzie bardzo drogi
Karpia może zabraknąć, a poza tym pewne jest, że ceny tej ryby będą wysokie. Już w zeszłym roku za karpia trzeba było płacić około 18-20 zł, a w okresie świątecznym więcej o około 30-40 proc. Jak będzie teraz?
"Dziennik Łódzki" niedawno donosił, że już w październiku cena detaliczna karpia wahała się od 25 do 26 zł za kilogram. Według hodowców do świąt zdąży jeszcze bardziej wzrosnąć. Powodem szalejących cen ryb są rosnące ceny produkcji, w tym zboża, którymi są one karmione, a także zmniejszająca się populacja karpi (czytaj więcej >>>).
To efekt m.in. działalności ptactwa, które zjada narybek. Na rynek trafia więc mniej ryby, a nie sądzę, by straty były uzupełniane importem, m.in. ze względu na kursy walut oraz drogie paliwo. Będzie więc musiało wystarczyć tyle ryb, ile uda się odłowić w Polsce - tłumaczyła "Dziennikowi Łódzkiemu" Ewa Suchanowska z gospodarstwa rybnego Henryka Suchanowskiego w Aleksandrowie Łódzkim.