Zostaliśmy oszukani – twierdzą klienci warszawskiej firmy zajmującej się wykańczaniem mieszkań. Nic nie zapowiadało, że przedsiębiorstwo ogłosi upadłość. Poszkodowanych jest około 100 osób.
Pan Damian wraz z żoną chcieli wykończyć 66-metrowe mieszkanie na warszawskim Bródnie. Wpłacili firmie ponad 121 tysięcy złotych. Mężczyzna w materiale "Interwencji" mówił o tym, że nie otrzymali żadnej informacji od firmy, jakoby miała problemy finansowe. Remont w mieszkaniu pana Damiana został ledwie rozpoczęty.
Zostało zrobione 5 proc. z projektu, dobudówki, odpływ liniowy i toaleta. To było wszystko celowe działanie, firma prawdopodobnie od dłuższego czasu borykała się z problemami finansowym, mimo to nie wprowadzała żadnych planów naprawczych, nie informowała swoich klientów o tym, dla mnie to jest model piramidy finansowej, gdy pobiera się pieniądze, nie przeznaczając na konkretny cel- mówił Damian Zygadło w materiale "Interwencji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Firma nagle ogłosiła upadłość. Poszkodowanych 100 osób
Z kolei pan Artur kupił niewielkie mieszkanie w warszawskim Ursusie. Na wykończenie mieszkania zaciągnął kredyt. Firmie wpłacił 65 tysięcy złotych. Najpierw firma przeciągała remont, po czym ekipa remontowa stwierdziła, że nie ma materiałów do dalszych prac.
Miały być pomalowane ściany, podłogi, łazienka, drzwi wewnętrzne, czyli kompleksowe wykończenie mieszkania. Sam termin wejścia ekipy mnie niepokoił, bo to było przeciągane z tygodnia na tydzień aż do 4 miesięcy. A później ekipa nagle wyszła. Stwierdzili, że nie ma materiałów, nie mają na czym mają pracować, czyli w firmie nie było tych materiałów. Ja zaciągnąłem kredyt na wykończenie tego mieszkania, który wpłaciłem firmie. Jak firma upadła, musiałem zaciągnąć drugi kredyt, żeby mieć za co wykończyć ten lokal – opowiadał pan Artur.
Oszukanych przez firmę ma być około 100 osób. Wśród nich znajdują się nie tylko klienci, ale także pracownicy.
- Wystawiłem dwie faktury na kwotę około 10 tysięcy zł i niestety nie zostało to zapłacone. Zaczęły gdzieś krążyć informacje, ktoś wrzucił na Facebooku, że coś jest nie tak z tą firmą. Jest za 100 osób poszkodowanych, nie licząc podwykonawców i hurtowni, które z nimi współpracowały – ocenił pan Tomasz, który był podwykonawcą w warszawskiej firmie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.