Piwowar, ludwisarz, brukarz, cieśla, guwernantka czy dekarz - to zawody, które po latach znów stają się popularne i mogą zapewnić niezłe zarobki. Eksperci tłumaczą to sytuacją na rynku pracy, na którym brakuje specjalistów z fachem w ręku. Do tego sytuacji sprzyja powracająca moda na rzemiosło.
W ostatnich latach w Polsce doszło do likwidacji sporej części szkół zawodowych, a młode pokolenie postawiło na kształcenie się w liceach ogólnokształcących i wybierało edukację na studiach. W efekcie brakuje takich specjalistów jak cieśla czy dekarz.
Gdzie szukać szansy na duże zarobki? O tych zawodach znów jest głośno
Z rankingu Personnel Service, na który powołuje się serwis economista.pl, wynika, że o przyszłość nie muszą się też martwić osoby kształcące się w zawodach piwowar, ludwisarz, kowal, dekarz i brukarz. W perspektywie najbliższych 5-10 lat zarobki osób w tych dziedzinach powinny rosnąć - oceniają eksperci.
Piwowar, czyli osoba zajmująca się warzeniem piwa, może zarobić od 4 do 6 tys. zł brutto. Do tego należy doliczyć różnego rodzaju benefity. Ludwisarze, którzy zajmują się m.in. odlewami dzwonów czy posągów, mogą zarobić ponad 5 tys. zł brutto. Dodatkowo w tym sektorze gospodarki zarobki systematycznie rosną.
Warto też rozważyć kształcenie się w zawodzie kowala. Zwłaszcza w przypadku kowali artystycznych, wykonujących wyspecjalizowane figury, można liczyć na wysokie wynagrodzenie. Na wzrost pensji w najbliższych latach powinni nastawiać się dekarze i brukarze.
- Duża szansa na wzrost wynagrodzeń to pochodna rosnącego popytu na te zawody. W ostatnich latach browarnictwo staje się coraz bardziej popularne, podobnie rośnie moda na wzornictwo użytkowe. Branża budowlana również nie zwalnia, w związku z czym nadal będą potrzebni brukarze czy dekarze, przy czym ci ostatni mają szansę na większe zarobki w związku z rozwojem fotowoltaiki, która montowana na dachach zyskuje coraz większą popularność - zauważa Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service, cytowany przez economista.pl.
Nieco gorzej wygląda perspektywa w przypadku guwernantek, cieśli, stolarzy i kamieniarzy. Nie zmienia to faktu, że w tych działach gospodarki zarobki też nie są najgorsze. Kształtują się od 3 do nawet 8 tys. zł brutto.