Utworzone w 2006 r. CBA to służba, którą trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony bowiem doprowadziła do pewnego ograniczenia korupcji, prowadziła duże operacje i dokonywała licznych zatrzymań. Z drugiej, jest upolityczniona i w ciągu ostatnich lat głośno było o kolejnych aferach z jej udziałem.
CBA może być wśród polityków nowego rządu na cenzurowanym. Głośne i medialne były zatrzymania ważnych członków PO: Sławomira Nowaka, Stanisława Gawłowskiego czy związanego z opozycją Romana Giertycha. Co znamienne, wiele operacji CBA związanych było głównie z politykami i działaczami spoza kręgu PiS.
Wreszcie, CBA "dorobiło się" kilku głośnych medialnie afer. Jedną z nich było ujawnienie trzy lata temu ogromnej kradzieży pieniędzy z funduszu operacyjnego przez jedną z pracownic służby. Zginąć miało od 9 do nawet 12 mln zł. Równie głośna była sprawa pozabudżetowego finansowania służby i zakup oprogramowania szpiegującego Pegasus, którym mieli być inwigilowani politycy opozycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O potrzebie likwidacji Biura wielokrotnie mówili politycy opozycji. Także sam Donald Tusk krytykował służbę i przekonywał, że należy ją rozwiązać. Czy tak się jednak stanie? Nie będzie to wcale proste. Jakie scenariusze czekają więc formację?
Scenariusz pierwszy: trudny
Z niechęcią wypowiada się o CBA były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. Krzysztof Bondaryk. W rozmowie z o2.pl generał mówi, że CBA należało "przede wszystkim nigdy nie tworzyć".
Po co wymyślać koło na nowo? Jednak skoro już istnieje, to trzeba sprawdzić, czym zajmowało się przez osiem minionych lat. Sprawdzić, na ile pełniło funkcję 'partyjnej milicji', chroniącej interesy władzy i dokonać głębokiej weryfikacji zasobów ludzkich, poprzez ustalenie, czy funkcjonariusze dopuszczali się nadużyć lub wręcz przestępstw. Z tego trzeba ich rozliczyć, a całą formację po prostu rozwiązać - mówi krótko Bondaryk.
Ale to – póki co – gdybanie. Jak słusznie zauważa gen. Bondaryk, jakiekolwiek zmiany ustawowe wymagają przejścia przez parlament i podpisu prezydenta. A o ile parlament być może przegłosowałby likwidację, o tyle prezydent nie musiałby wcale być chętny do zostania "grabarzem" Biura.
Jak dodaje generał, 90 proc. działań antykorupcyjnych i tak wykonywanych jest przez policję, więc po likwidacji CBA, zadania w zakresie zwalczania korupcji należałoby do tejże policji przekazać.
Bondaryk konkluduje, że CBA, "po wszystkich aferach, po kradzieży środków z funduszu operacyjnego i aferze z Pegasusem nie ma moralnej legitymacji do działań jako służba chroniąca państwo". A drenaż kadry innych służb i ogromne wynagrodzenia tylko demoralizuje, jak twierdzi były szef ABW, owe formacje.
Scenariusz drugi: realny
Z taką wizją nie zgadza się były koordynator służb specjalnych Marek Biernacki. Członek komisji ds. służb specjalnych przekonuje w rozmowie z o2.pl, że nie należy wylewać dziecka z kąpielą.
Naszym celem jest nie likwidacja, ale rozparcelowanie. Część uprawnień, np. pion analityczny należałoby wcielić do Krajowej Administracji Skarbowej. Pion zajmujący się realnie działaniami antykorupcyjnymi powinno się wcielić do policji, choćby do CBŚP - przekonuje poseł.
Zgadza się z gen. Bondarykiem, że to policja realnie zajmuje się dziś walką z korupcją. W jego ocenie, odsetek spraw korupcyjnych, prowadzonych przez CBA, jest stosunkowo niski, a zjawisko "jak się panoszyło, tak się panoszy".
Z tego względu, jako sensowne ocenia powstanie np. Centralnego Biura Antykorupcyjnego Policji. Taka opcja zwiększałaby dodatkowo nadzór nad formacją, bo byłaby kontrola nie tylko ministra, ale też komendanta głównego czy wręcz komendantów wojewódzkich.
Scenariusz trzeci: ambitny
Jeszcze inną wizję ma za to były szef Agencji Wywiadu, płk Grzegorz Małecki. Po odejściu ze służby był zaangażowany jako zewnętrzny ekspert międzynarodowej fundacji DCAF z siedzibą w Genewie. Doradzał przy realizowanych przez nią projektach wspomagających reformy systemów służb specjalnych w krajach b. ZSRR, przede wszystkim Ukrainie, a ostatnio w Mołdawii.
Małecki, w licznych publikacjach i książkowym wywiadzie-rzece, wielokrotnie podkreślał potrzebę stworzenia nowej formacji. W rozmowie z o2.pl postuluje połączenie CBA, CBŚP i pionu śledczego ABW w nową, samodzielną formację, na wzór brytyjskiego National Crime Agency.
Byłaby to służba zajmująca się najpoważniejszymi przestępstwami przeciwko państwu: międzynarodową przestępczością zorganizowaną, korupcją na szczeblu administracji państwowej, przestępstwami gospodarczymi itp.
CBA nie jest służbą specjalną a policyjną, bo jej "specjalność" polega wyłącznie na jej dopisaniu do katalogu służb specjalnych w ustawie o CBA. Ze służbami specjalnymi, czy raczej ze służbami wywiadowczymi (ABW, AW, SKW, SWW) nie łączą CBA ani zadania, ani cele, ani rola i miejsce w państwie, które mają z kolei wyżej wymienione formacje: wykrywania i rozpoznawanie zagrożeń dla bezpieczeństwa strategicznego państwa - mówi.
Dzisiaj CBA funkcjonuje jako formacja o ukonstytuowanej strukturze. Z tego względu, płk Małecki przekonuje, by nie twórzyć nowej służby specjalnej, tylko bardzo głęboko zreformować to, co istnieje, czyli obecny system wymuszania (egzekwowania) prawa, z wyłączeniem służb wywiadowczych, przeznaczonych do innych zadań.
Nadajmy jej status policji kryminalnej, dokonując korekty jej zadań. Wystarczy zmiana jednego zapisu w ustawie o policji i stworzenie np. policji kryminalnej na szczeblu krajowym, zajmującej się ściganiem przestępstw krajowych. Ale nie zrywajmy zarazem ciągłości tej potencjalnie nowej służby z policją państwową - mówi.
Scenariusz czwarty: łagodny
Małecki ocenia także, że jesteśmy w trudnym momencie, ale to zarazem dobra okazja do dokonywania zmian i ambitnych projektów. Dodaje na koniec, że można też zastosować rozwiązania pośrednie: "wyczyszczenie" służby i głębokie zmiany kadrowe.
W takim układzie jednak należałoby, jak mówi, przede wszystkim odebrać jej status służby specjalnej i podporządkować szefowi MSWiA, a nie koordynatorowi.
Zaznacza też, że warto byłoby również wyłączyć uprawnienia dochodzeniowo-śledcze z ABW. I przenieść je wraz z personelem do nowej, jak ją nazywa, policji kryminalnej. Byłby to najtrudniejszy ale zarazem najbardziej ambitny koncept, ustawiający Polskę i polski aparat bezpieczeństwa w awangardzie państw Europy.
W takim układzie należałoby jednak również stworzyć coś na kształt istniejącego przy koordynatorze kolegium do spraw służb specjalnych - aparat dla ministra spraw wewnętrznych, obejmujący swoim nadzorem wszystkie formacje podległe MSW, czyli policję, straż graniczną i Służbę Ochrony Państwa.
Łukasz Maziewski, dziennikarz o2
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.