Pod koniec marca Elon Musk kupił 9,2 proc. akcji Twittera, dzięki czemu stał się największym udziałowcem serwisu społecznościowego. Miliarder poinformował o tym dopiero 4 kwietnia. Z tego powodu inny udziałowiec Twittera postanowił pozwać właściciela SpaceX.
Według oskarżyciela działanie Muska było celowe i mogło przełożyć się na stratę innych udziałowców, a jednocześnie zysk samego Muska w wysokości nawet 143 mln dolarów. 4 kwietnia, po tym jak Musk oficjalnie ogłosił wykupienie akcji Twittera ich cena wzrosła o 27 proc. z 39,31 do 49,97 dolarów.
Inwestorzy, którzy sprzedali akcje Twittera między 24 marca, 2022 r., kiedy Musk powinien ujawnić zakup akcji, a przed ujawnieniem faktycznym 4 kwietnia 2022, przegapili wzrost cen akcji, wynikający z reakcji na zakupy Muska i zostali w ten sposób pokrzywdzeni - czytamy w pozwie.
Prawo w USA wymaga od inwestorów poinformowania o zakupie akcji jeśli przekracza on 5 proc. wszystkich akcji.
Pozywający Muska twierdzi, że on i inni udziałowcy sprzedali akcje Twittera w tym czasie po zaniżonej cenie, gdyż rynek nie wiedział o inwestycji właściciela Tesli i dlatego zareagował z opóźnieniem. Sprawa prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie.
Po zakupie akcji przez miliardera Twitter ogłosił, że Elon Musk dołączy do rady dyrektorów. Kilka dni później szef Tesli zrezygnował ze stanowiska. Mówi się, że powodem było ograniczenie w zakupie akcji. Członkowie rady dyrektorów mogą posiadać do 14,9 proc. wszystkich akcji.