Tegoroczny sezon zimowy nie rozpieszcza restauratorów i hotelarzy z Podhala. Pojawiają się głosy, że tak źle nie było od czasów pandemii.
Turystów ubywa na rzecz zagranicznych ośrodków narciarskich w Alpach czy na Słowacji, a do tego wymarzony, biały urlop w Tatrach psują ulewne deszcze, które nie odpuszczają od dobrych kilku dni.
Zamiast białego puchu Zakopane moknie w strugach deszczu, a niewielka warstwa śniegu jak donosi Gazeta Wyborcza w niewielkiej części pozostała jedynie w rejonie Zakopanego, Poronina, Bukowiny Tatrzańskiej i Kościeliska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy wyjeżdżaliśmy z domu, to myśleliśmy, że trudno będzie się gdziekolwiek wcisnąć do restauracji i spokojnie zjeść. A teraz proszę spojrzeć, jakie pustki, normalnie można wybierać, w której karczmie chce się usiąść - mówi w rozmowie z dziennikarzem Gazety Wyborczej jeden z przyjezdnych.
Czytaj także: Górale mogą odetchnąć z ulgą. Ślązacy ratują Zakopane
Pusto też jest na stokach narciarskich, bo choć właściciele ośrodków zapewniają że jest u nich śnieg, a wyciągi działają bez przeszkód, narciarze wprost mówią, że szusowanie w deszczu nie należy do przyjemnych.
Wyboru za to nie mają amatorzy biegówek. Ze względu na pogodę i brak śniegu trasy w Nowym Targu są zamknięte. Sporym zainteresowaniem cieszą się jedynie baseny termalne, w których turyści, którzy nie zdecydowali się na powrót do domu z powodu pogody korzystają dość licznie.