Gdy rozpoczynają się wakacje, młodzi ludzie - uczniowie i studenci, często sami roznoszą CV po sklepach, hotelach czy lokalach gastronomicznych. Dzięki pracy sezonowej mogą zarobić trochę pieniędzy i zdobyć doświadczenie.
Na Podhalu w okresie wakacyjnym nie brakuje pracy sezonowej. Zakopane i okoliczne miejscowości oblegane są przez turystów. Kto chce pracować, może więc liczyć na atrakcyjne zarobki.
Według Onetu, młodociany pracownik dostanie dniówkę w wysokości około 150 zł (w branży turystycznej można otrzymać nawet 30 zł za godzinę), a przez całe wakacje może zarobić nawet 6 tys. zł (pracując pięć dni w tygodniu).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem polega na tym, że obecnie nawet atrakcyjna stawka nie wystarcza, żeby przyciągnąć młodego człowieka do pracy.
Jesteśmy na progu wakacji i rozglądamy się nad dodatkowymi pracownikami na sezon. Niestety, pracowników jak na razie brak. W poprzednich latach ratowali nas w dużej mierze nastolatkowie. (...) Zainteresowanie taką pracą było spore. Dziś to już pojedyncze przypadki, choć ogłoszenie o pracy mamy wystawione w każdym lokalu. Czasy się widać zmieniają — mówi w rozmowie z Onetem właściciel sieci cukiernio-lodziarni w Zakopanem.
Praca sezonowa na Podhalu. Młodym ludziom nie chce się pracować?
Okazuje się, że to zjawisko dość powszechne. Jeszcze niedawno w okresie wakacyjnym na Podhale ściągali młodzi ludzie, którzy szukali zatrudnienia m.in. w restauracjach, sklepach czy hotelach.
Wielu z nich dojeżdżało z okolicznych miejscowości, ale byli i tacy, którzy przyjeżdżali z innych regionów Polski. Mieli zapewnioną pracę i lokum, a wolny czas mogli wykorzystać na zwiedzanie.
Dziś już tego nie ma. Młodzi ludzie mają w życiu dobrze. Ich rodziców stać dziś już na wiele, więc kupią dziecku dobre buty, fajną komórkę, dadzą na prawo jazdy czy pierwszy samochód. Skutkiem tego młodym nie chce się już pracować. Wolą siedzieć w domu i grać na komputerach czy konsolach — podkreśla właścicielka pensjonatu w Poroninie, cytowana przez Onet.
Podobne spostrzeżenia mają inni właściciele lokalnych biznesów. Manager jednej z zakopiańskich restauracji przyznaje, że w ubiegłym roku, na prośbę syna, przyjął do pracy jego kolegę. Miał pracować jako kelner - tylko na popołudnia. — Wytrzymał tylko dwa tygodnie i się zwolnił. Uznał, że to zbyt ciężkie dla niego zajęcie — wspomina mężczyzna w rozmowie z portalem.
Młodym dziś nie tylko nie chce się pracować, ale też szybko się nudzą i od razu chcieliby zarabiać miliony. Oczywiście zdarzają się młodzi ludzie z bardzo sumiennym podejściem i zaangażowaniem, ale to jest niestety mniejszość — przekonuje manager restauracji.