Groźne konserwanty na cytrusach. Powodują choroby

Transport cytrusów jest skomplikowany. By mogły przetrwać wiele dni, a do tego po wyjęciu z kontenerów wyglądały atrakcyjnie w sklepie, traktuje się je konserwantami. Przedłużają one przydatność do spożycia owoców i poprawiają ich wygląd.

Czytaj też: Kontrowersyjny pomysł. Bezwarunkowe 1200 zł dla każdego Polaka

Pan Marek na zakupach w jednej z sieci handlowych zaobserwował, że przy mandarynkach sprzedawanych luzem widnieje informacja: "zastosowano imazalil". Na dodatek, napisana taką samą czcionką, jak główny napis "mandarynki". Rzadko kiedy taka informacja jest napisana w tak czytelny sposób. Zwykle umieszczana jest na skrzynkach "drobnym druczkiem". Czym w takim razie jest imazalil?

To środek grzybobójczy, który zapobiega pleśnieniu owoców. Ta substancja znajduje się na ich skórce – nie w miąższu, ale czasami sami jesteśmy w stanie przenieść ją - w trakcie obierania - do środka pomarańczy, mandarynek czy banana i zjeść. A nasze zdrowie może na tym ucierpieć.

Imazalil jest szkodliwym konserwantem, jeżeli przekroczymy jego dzienną dawkę, dopuszczalną do spożycia. W Unii Europejskiej określany jest jako niebezpieczny dla zdrowia i środowiska. Agencja Ochrony Środowiska USA (EPA) klasyfikuje go jako środek prawdopodobnie wywołujący raka.

Nie musimy jeść kilku kilogramów owoców, żeby "wprowadzić" szkodliwe konserwanty do naszego organizmu. Wystarczą nawet niewielkie ilości. Okazuje się, że dla ważącego 20 kg dziecka zjedzenie już nawet 2 pomarańczy pokrytych tym konserwantem może oznaczać ryzyko przekroczenia dziennej normy spożycia. W przypadku dorosłego będą to mniej więcej 3 pomarańcze.

Czytaj także: Odszkodowanie dla Tomasza Komendy. Zapadł wyrok

Dlatego tak ważne jest mycie owoców cytrusowych przed spożyciem, nawet jeżeli obieramy je ze skórki. Inne popularne konserwanty stosowane w przypadku owoców cytrusowych to tiabendazol czy orto-fenylofenolan sodu. Przekroczenie ich dziennych, dozwolonych dawek również może być szkodliwe dla naszego zdrowia.