Od lat ci, którzy wybierają się na wypoczynek na południu kraju, stawiają na Zakopane. Najczęściej turystów spotkać można na Krupówkach lub też w Tatrach, gdzie szlaki górskie stają się coraz bardziej tłoczne. Zimą swoimi wyciągami i bogatą bazą noclegową przyciąga też Białka Tatrzańska. A jak wygląda turystyka w okolicach Wielkiej Krokwi? Sprawdziła to zakopiańska redakcja "Gazety Wyborczej".
Skocznia made in Podhale. Pamiątki made in China
Okolice skoczni narciarskiej im. Stanisława Marusarza przez cały rok zwiedzają sympatycy sportu, nie tylko podczas zawodów w skokach. Ile pieniędzy powinni zabrać ze sobą ci, którzy wybierają się na zwiedzanie tego rejonu?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety, podobnie jak Krupówki, Wielka Krokiew to jeden wielki bazar. Kupić tu można właściwie wszystko. Skrzyżowanie ulic Bronisława Czecha i Józefa Piłsudskiego wygląda jak jeden wielki lunapark, wypełniony kolorowymi straganami, gastronomią, placami zabaw a nawet...dinoparkiem z makietami dinozaurów. Kolory przyciągają wzrok, ale całość prezentuje się kiczowato, bo każde stoisko jest właściwie w innym stylu.
Jednak dla niektórych właśnie ten kiczowaty wygląd jest atrakcją. Wszystko, co się świeci, mieni i hałasuje przyciąga wzrok najmłodszych i to ze względu na nich często dorośli postanawiają się wybrać właśnie w to miejsce.
Osobiście mi się tu nie podoba, za dużo tandety i chińskich pamiątek. Ale niech pan spojrzy, moje wnuki są wniebowzięte. Wcześniej wybawili się na torze przeszkód, teraz będą biegać koło dinozaurów. Na szlaki ze mną nie pójdą, bo są za mali, no to chociaż w taki sposób ich uszczęśliwię - mówi w rozmowie z "Wyborczą" Wojciech, turysta z Krakowa.
Ceny w Zakopanem. Drogo jak za polewanie się szampanem
Pod Wielką Krokwią można skorzystać z przejażdżki na Diabelskim Młynie, które jest de facto samowolą budowlaną. Ale przejechać się nim wciąż można. Przejażdżka trwająca 15 minut kosztuje 35 zł (dorosły) lub 25 zł (dziecko do lat 8). Wspomniany dinopark kosztuje 45 zł dla dorosłego i 40 zł dla dziecka.
Dziennikarz "Wyborczej" wybrał się na posiłek. Za rosół, smakujący jak rosół z kostki a nie domowy, zapłacił 15 zł. Kotlet schabowy kosztował 45 zł i to bez dodatków. Za zwykłe gotowane ziemniaki trzeba było dopłacić aż 12 zł a za kapustę zasmażaną 15 zł. Jak się okazuje - to drożej, niż przy Krupówkach, gdzie często za niższą cenę można zamówić danie dnia, które ma już w cenie i zupę i danie główne z dodatkami.
Jeśli nie zdążyliśmy kupić butelki wody w zwykłym sklepie przed przyjazdem, to w restauracji zapłacimy za nią 7 zł (0,5 l) a za napoje gazowane od 10 do 12 zł.
Droższym wydatkiem są natomiast lody - włoskie kosztują 15 zł, a gałkowe nawet... 30 zł. Gofr z cukrem pudrem to koszt 10 zł.
Cenowym hitem wydają się być jednak toalety w tej okolicy. Ogólnodostępne są tylko dwie. Jedna, zlokalizowana w drewnianym budynku, przy ul. Czecha, za skorzystanie z której należy zapłacić 3 zł. Jak się okazuje - druga, zlokalizowana przy ul. Piłsudskiego, to wątpliwej czystości toi toi, do którego droga prowadzi przez druciane ogrodzenie. Jak się okazuje - tutaj też za skorzystanie należy zapłacić 3 zł.
Czytaj także: Stopniał śnieg. Makabryczne odkrycie na Mount Everest