TOPR to organizacja ratownicza, która ma olbrzymie tradycje. Stowarzyszenie założono w 1909 r. i aktualnie w jego szeregach znajdziemy ok. 300 ratowników. Co jednak istotne, znakomitą większość z nich stanowią ochotnicy. A tych, jak przyznaje przedstawiciel TOPR w rozmowie z Gazetą Krakowską, cały czas nie brakuje.
Od paru lat mamy ok. 30 podań rocznie. Nie oznacza to oczywiście, że wszyscy zostają kandydatami na ratownika. Ze względu na to, że szkoleń mamy bardzo dużo i program szkolenia ratownika jest bardzo intensywny, przyjęliśmy zasadę, że egzaminy wstępne robimy co 2 lata. Zanim więc ktoś zostanie w ogóle kandydatem na ratownika, musi podejść do egzaminu i zdać go pozytywnie - mówi Andrzej Marasek, szef szkolenia ratowników TOPR.
Marasek przekonuje, że ratownikiem TOPR nie może zostać człowiek "z ulicy". Kandydat na TOPR-owca musi bowiem wykazać się bardzo dobrą znajomością gór - taka osoba przedstawia bowiem swoje doświadczenie w pokonywaniu dróg wspinaczkowych i skiturowych w ostatnich trzech latach, a wniosek musi być potwierdzony przez dwóch członków TOPR. Po zatwierdzeniu aplikacji taka osoba przechodzi dwie fazy egzaminu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Część zimowa sprawdza umiejętność wspinaczki, jazdy na nartach skitourowych czy elementy alpinizmu. Letnia edycja sprawdza z kolei umiejętność wspinaczki w zupełnie innych warunkach, a także pomoc partnerską. Nie brak także egzaminu z topografii Tatr.
Po przejściu testów kandydat rozpoczyna dwuletni kurs, w trakcie którego odbywa 40 dni szkoleniowych. Ponadto zachodzi konieczność zaliczenia tzw. "godzin społecznych" w centrali TOPR.
Szacunek społeczny nie idzie w parze z odpowiednimi zarobkami
Andrzej Marasek przekonuje, że mimo dużych wymagań, dwuletni kurs zazwyczaj kończy ok. 90 proc. ochotników. To tym bardziej godne uwagi zważywszy na fakt, że praca ratownika TOPR wymaga łączenia jej z innym zajęciem umożliwiającym zarobek. Znakomita większość osób to bowiem ochotnicy, z kolei tylko część z nich to ratownicy zawodowi.
Także i oni muszą jednak poszukiwać dodatkowego zatrudnienia ze względu na stosunkowo małe zarobki. Choć brak najnowszych danych dotyczących aktualnego wynagrodzenia TOPR-owów, to w 2019 r. średnia pensja ratowników wynosiła zaledwie 3,5 tysiąca złotych netto. Można oczekiwać, że w ostatnich latach kwoty te wzrosły, ale nadal znakomita większość ratowników musi poświęcać się drugiej, lepiej płatnej pracy.