W 2019 roku uznany za jeden z najpiękniejszych jarmarków bożonarodzeniowych w Polsce przez CNN, obecnie krakowski jarmark zadziwia cenami i oferuje chińską tandetę zamiast rękodzieła.
O tym, jak wygląda świąteczna magia na rynku w Krakowie przekonali się dziennikarze "Gazety Wyborczej". Opisując tłuste i proste jedzenie nie kryli rozczarowania i zwrócili uwagę na ceny. Drożyzna nie ominęła i tego miejsca.
Spacer z rodziną na wyżerkę na świąteczny jarmark wyjdzie dziś drożej, niż gdybyśmy zjedli w niezłej restauracji w centrum - przekonują dziennikarze "GW".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I dodają, że zamiast lokalnej kuchni i pamiątek na świątecznym jarmarku w sercu Krakowa dostępna jest tandeta rodem z Chin i kuchnia przypominająca swoją wykwintnością szalone lata 90.
Czytaj także: Poszedł na jarmark w Gdańsku. "Ja bym tu nie jadł"
Jest golonka, frytki, burger z wołowiny, a nawet mieszanka warzyw z patelni, jak przekonują dziennikarze gazety, do złudzenia przypominająca popularne mrożonki.
Do tego pierogi, których ceny zwalają z nóg. Za porcję 12 sztuk w różnych smakach, od klasycznej wersji z kapustą i grzybami po słodkie pierogi z borówkami zapłacimy na krakowskim rynku aż... 40 złotych.
Oprócz niskiej jakości produktów, tanich pamiątek w niczym nie przypominających tradycyjnego rękodzieła i prostego jedzenia, dziennikarze Gazety Wyborczej zwracają uwagę na jeszcze jeden dość istotny szczegół.
Zawrotne ceny wspomnianych pierogów, odkąd ruszył jarmark Bożonarodzeniowy zdążył już zdrożeć. "Podczas inauguracji (24 listopada) pierogi kosztowały 38 zł za 12 sztuk. Przy takim tempie wzrostu cen, z końcem grudnia możemy dojść do niemal 50 zł za 12 pierogów" - zauważają.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.