Puste półki w sklepach, wielkie kolejki na stacjach benzynowych i ograniczenia przy tankowaniu paliwa, a do tego wielki niepokój w społeczeństwie. Takie sceny ostatnio oglądaliśmy w Wielkiej Brytanii, gdzie pojawił się ogromny problem w branży zaopatrzeniowej. Za chwilę podobnie może być w USA.
USA walczy z kryzysem zaopatrzeniowym
Stany Zjednoczone cierpią z powodu zatorów w globalnym łańcuchu dostaw, który wywołała pandemia koronawirusa. Na razie sytuacja nie jest krytyczna, ale trzeba działać, aby półki w sklepach nie zaczęły świecić pustkami.
Prezydent Joe Biden ogłosił zmiany, które mają pomóc w opanowaniu sytuacji. Kluczowe firmy przejdą na 24-godzinny tryb pracy przez siedem dni w tygodniu. To ma rozładować zatory w dostawach.
Całą dobę będzie funkcjonować port w Los Angeles, który jest jednym z największych i zarazem jednym z najbardziej kluczowych na świecie. To pociąga za sobą kolejne kroki.
Bez przerwy będą także pracować firmy kurierskie Fedex oraz UPS. Tak samo będzie działać największa sieć marketów Walmart.
Amerykanie jednak zdają sobie sprawę, że wielkimi krokami zbliża się najbardziej gorący okres w roku, czyli Boże Narodzenie. Biden i jego współpracownicy już ostrzegają, że w okresie świątecznym mogą występować problemy z zakupami.