Niecodzienna sytuacja miała miejsce w barze o nazwie "Stumble Inn Bar&Grill", położonym w Londonderry, w stanie New Hampshire.
Pewnego dnia do lokalu przybył tajemniczy klient. Mężczyzna usiadł samotnie przy barze na świeżym powietrzu. Jego zamówienie składało się jedynie z dwóch hot-dogów, chipsów i napojów. Po skończonym posiłku poprosił o rachunek.
Rachunek wynosił 37,93 dolarów, co przekłada się na około 180 złotych. Jednak klient zdecydował, że chce zostawić dodatkową sumę jako napiwek - aż 16 tys. dolarów (ok. 75 tys. zł). To jest zdecydowanie jeden z największych napiwków w historii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jestem kelnerką od bardzo dawna i nigdy nie myślałam, że coś takiego mnie spotka - powiedziała Michelle McCudden, jedna z pracownic barów.
Mike Zarella, właściciel lokalu, początkowo przypuszczał, że klient po prostu się pomylił. Jednak mężczyzna zapewnił, że to nie pomyłka - chciał zostawić tak duży napiwek.
- Po prostu powiedział, że na to zasługują, bo pracują bardzo ciężko - wyjaśnił właściciel baru.
Napiwek został podzielony proporcjonalnie pomiędzy wszystkich pracowników baru i kuchni. Tego dnia w lokalu pracowało osiem osób. Kelnerka, która odebrała pieniądze od hojnego klienta, wyznała, że cała obsługa serdecznie mu podziękowała za ten gest.
- To był naprawdę ciężki rok dla nas wszystkich. To, że ktoś zrobił coś takiego, naprawdę przywróciło mi wiarę w ludzi. Po prostu powiedział, że wie jak ciężko pracujemy i chciał zrobić po prostu coś miłego - podkreślała McCudden w rozmowie z "Fox News".