"Wielka płyta" wciąż w modzie. To nie tylko niska cena, ale także o wiele lepsza infrastruktura. Kiedyś osiedla projektowane były w o wiele bardziej przemyślany sposób niż nowoczesne i budowane dla zysku osiedla powstające obecnie w dużych polskich miastach. W Warszawie, we Wrocławiu czy w Krakowie 22 proc. mieszkań to te zbudowane w czasach PRL.
Jednak głównym kryterium, którym kierują się osoby kupujące mieszkania w blokach czasów PRL, jest cena. Mieszkania z wielkiej płyty są nawet o połowę tańsze od nowych mieszkań. Mają mniejszy metraż, a cena za metr w tego typu lokalach jest niższa niż w przypadku kamienicy czy budownictwa współczesnego.
Ceny mieszkań zbudowanych w technologii ”wielkiej płyty” nie zawsze są jednak dużo tańsze. W 2020 roku na osiedlu Za Żelazną Bramą sprzedano prawie 50 mieszkań, a średnia cena wyniosła 12,1 tys. zł za metr kwadratowy. Najdrożej 47-metrowe mieszkanie sprzedano przy ul. Siennej. Jego cena to niebagatelne 825 tys. zł, czyli 17,5 tys. zł za metr. W gdańskim Falowcu (najdłuższy blok w Polsce) w 2020 roku sprzedano 62 lokale — średnia za metr wyniosła ponad 8,2 tys. zł.
Z badań HRE wynika, że mieszkań w blokach z "wielkiej płyty" jest na sprzedaż około czterokrotnie mniej, niż powinno. Może to wynikać z tego, że zainteresowanie jest tak duże, że oferty sprzedaży mieszkań PRL-owskich nie czekają zbyt długo na chętnych. Kolejny powodem może być też brak chęci sprzedaży takiego mieszkania.
Najwięcej mieszkań wybudowanych w tzw. technologii "wielkiej płyty" jest w Kielcach. Tam wciąż 39 proc. mieszkań powstało w latach 1971-1988. To o 17 proc. więcej, niż wynosi ogólnopolska średnia dla miast wojewódzkich.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.