Sieć Biedronka cieszy się sporą popularnością wśród klientów. Podobnie jest zresztą z aplikacją mobilną, dzięki której można upolować dodatkowe promocje. Do tej pory ponad 9 milionów osób ściągnęło Moją Biedronkę na swoje telefony. Niestety w ostatnim czasie użytkownicy nie są szczególnie zadowoleni z jej działania.
Po ostatniej aktualizacji użytkownicy zgłaszali liczne problemy w działaniu aplikacji. Wieczorem we wtorek 27 lutego część klientów miało problem z zalogowaniem się do aplikacji. Użytkownicy alarmowali, że nie mogą jej otworzyć. Problem nasilił się w środę rano.
Portal gra.pl donosi, że wielu użytkowników nie było w stanie w ogóle otworzyć aplikacji, innym wyświetlał się komunikat o błędzie. Wszyscy zostali wylogowani, a ponowne zalogowanie było możliwe tylko po wpisaniu kodu z SMS-a wysyłanego przez system. Wiadomości jednak nie przychodziły do klientów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brak informacji na temat przyczyn problemu, co sprzyja powstawaniu teorii spiskowych. Internauci żartują, że być może był to atak hakerski konkurencji i kolejna odsłona wojny między Biedronką a Lidlem. Oczywiście, w tego rodzaju podejrzenia raczej trudno uwierzyć.
Jak można przypuszczać wina za usterkę leży najprawdopodobniej po stronie producenta aplikacji. Przemawia za tym rozległość problemu.
Kontrowersje wokół aplikacji Moja Biedronka
Pod koniec stycznia sporo kontrowersji wzbudziły obligatoryjne wyrażanie zgód marketingowych. Bez udzielenia zgody, niemożliwe było uruchomienie aplikacji. Wcześniej aplikacja wymagała jedynie akceptacji regulaminu, co jest w podobnych przypadkach standardem. Pozostałe zgody były w pełni dobrowolne.
Właściciel Biedronki, firma Jeromino Martins nie tylko zmusił swoich klientów do akceptacji zgód na przesyłanie newslettera i kontakt w celach marketingowych, ale także nie dała im możliwości ich cofnięcia.
Czytaj też: W Biedronce się zaczyna. Nie, to nie żart