Sezon wakacyjny trwa w najlepsze. Jak co roku, wielu Polaków zdecydowało się na wypoczynek nad Bałtykiem. Ci, którzy liczyli, że będą to budżetowe wakacje, mogą być jednak srogo zawiedzeni.
Nasi czytelnicy regularnie wysyłają nam paragony z nadmorskich restauracji. Są zaskoczeni tym, że za posiłki nad Bałtykiem często trzeba słono zapłacić.
W wakacje ruszamy z akcją #pokażparagon. Wysyłajcie nam swoje "paragony grozy" lub "paragony łagodności". Piszcie do nas przez dziejesie.wp.pl
Pan Andrzej przesłał nam "paragon grozy" z jednego z barów w Ustce. Był zdumiony ceną obiadu dla dwóch osób.
Za dwie porcje smażonego dorsza z frytkami i surówką musiał zapłacić aż 139 zł. Podkreślił, że nie zamówił żadnego napoju ani zupy.
Dwie porcje smażonego dorsza (bez zupy i picia) na plastikowym talerzu w zwykłym barze w Ustce. Cena robi wrażenie - napisał nasz czytelnik.
Na szczęście nasi czytelnicy dzielą się z nami również paragonami, które udowadniają, że nad polskim morzem da się zjeść tanio i dobrze. Trzeba pamiętać, że ryby nie należą do najtańszych produktów, zwłaszcza w nadmorskich smażalniach, a ich cena zazwyczaj jest uzależniona od wagi.
Zobacz także: Nie tylko paragony grozy. Na to też trzeba uważać w restauracjach