Magda Gessler dała się poznać szerszej publiczności dzięki "Kuchennym rewolucjom". W programie już od ponad dekady pomaga restauratorom w zbudowaniu własnej marki.
Jej zdaniem, aby osiągnąć sukces w branży gastronomicznej, potrzebne są dwa czynniki. Po pierwsze - wysokiej jakości kuchnia, po drugie - przystępne ceny. I o ile na jakość dań serwowanych u Gessler mało kto narzeka, o tyle ceny są dla niektórych zaporowe.
Obiad liczony w setkach
Za obiad w jej warszawskiej restauracji "U Fukiera" trzeba słono zapłacić. Klienci, którzy lubią dobrze zjeść, muszą się przygotować na naprawdę spory wydatek.
Ostatnio, wraz z szalejącą drożyzną, ceny poszły jeszcze w górę. Za schabowego "z zasmażaną kapustą, na całą patelnię", trzeba zapłacić 78 zł. Jeszcze kilka miesięcy temu cena również była wysoka, ale nie aż tak - wynosiła 64 zł.
Miłośnicy tradycyjnej kuchni polskiej nie będą z pewnością zachwyceni również ceną gołąbków. Za te trzeba zapłacić dzisiaj 65 zł.
A jeśli mamy ochotę na więcej mięsiwa, możemy zdecydować się na kaczkę lub antrykot. Ceny to odpowiednio 130 zł i 180 zł.
Jeśli marzy nam się z kolei dwudaniowy obiad, Gessler ma w swoim menu m.in. zupy. Ich ceny jednak również nie są niskie. Flaki - 43 zł, miseczka barszczu - 39 zł. Najtańszy jest rosół - za 35 zł.
Za "coś słodkiego" również każe sobie słono płacić. Za klasyczną szarlotkę czy sernik trzeba dać odpowiednio 31 zł i 35 zł. Już nie mówiąc o bardziej wykwintnych "bajerach", jak moelleux au chocolat (fondant czekoladowy) czy parfait chałwowe... Te kosztują 37 zł i 41 zł.
Jak widać, tradycyjny obiad dla czteroosobowej rodziny to wydatek bagatela kilkuset złotych. A trzeba doliczyć obowiązkową opłatę w wysokości 10 proc. za obsługę i napoje.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.