Po brexicie tysiące migrantów powróciło z Wielkiej Brytanii w swoje strony, dlatego coraz trudniej o kierowców. Przez to nie ma komu dowozić dostaw do sklepów i paliwa na stacje benzynowe, gdzie problemy z zaopatrzeniem trwają już od 10 dni.
Żeby zachęcić obcokrajowców do pracy w charakterze zawodowych kierowców, brytyjski rząd złagodził przepisy imigracyjne i wprowadził tymczasowe wizy pracownicze, które będą obowiązywać do marca.
Rządowe apele do obcokrajowców i łagodzenie przepisów okazały się nieskuteczne. Jak podaje dziennik "The Times", zaledwie 27 kierowców z krajów Unii Europejskiej aplikowało o tymczasową wizę pracowniczą, aby móc rozwozić paliwo na terenie Wielkiej Brytanii.
Puste dystrybutory, puste półki
Brak kierowców oznacza, że na stacjach benzynowych wciąż będzie brakować paliwa. Problem jest jednak znacznie szerszy. Media na Wyspach szacują, że w branży transportowej może brakować nawet 100 tys. pracowników.
Wiele brytyjskich sklepów świeci pustkami, bo nie ma komu dostarczać towarów. Kryzys dotyka przede wszystkim duże sieci, o problemach z dostępnością swoich produktów informowała m.in. IKEA, czy sieć McDonald's, w której zabrakło shake'ów i napojów butelkowanych.
Rząd zaprzecza
Choć większość ekspertów twierdzi, że za kryzys odpowiada przede wszystkim brexit, rząd Borisa Johnsona winą obarcza media i panikujących obywateli, którzy stoją w kolejkach przed stacjami benzynowymi.
Przyznając, że brexit doprowadził do obecnego kryzysu, Johnson dałby swoim przeciwnikom broń do ręki. Jednym z głównych argumentów za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej było stwierdzenie, że na Wyspach mieszka za dużo migrantów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.