Nie ma wakacji nad Morzem Bałtyckim bez przysłowiowej smażonej rybki. Od kilku lat jednak za smażonego dorsza, sandacza, łososia czy flądrę trzeba sporo zapłacić. Nasi czytelnicy w poprzednich latach wielokrotnie udowodnili, że ceny w nadmorskich lokalach bardzo się różnią. W jednym miejscu za smażonego dorsza zapłacimy 155 zł za kg, a w innym już 110 zł za kg.
Nad Morzem Bałtyckim, które kojarzy się z drożyzną wciąż jednak są lokale, w których można zjeść posiłek w dobrej cenie. Udowadnia to paragon za smażonego pstrąga, krewetki i frytki z Jastrzębiej Góry. Zdjęcie paragonu opublikował w mediach społecznościowych aktywny w sieci jezuita Grzegorz Kramer.
Obiecałem, że nie będzie paragonów grozy. Chadzam do sprawdzonych miejsc, jest smacznie i rozsądnie - napisał ksiądz Grzegorz pod zdjęciem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ksiądz pokazał paragon za smażoną rybę
Jak widzimy na paragonie, duchowny zamówił smażonego pstrąga, krewetki i frytki. Ryba w tym lokalu kosztowała 54 zł za kilogram. Za swoją porcję jezuita zapłacił niewiele ponad 15 zł. Krewetki są już sporo droższe i kosztowały 190 zł za kg. Porcja widoczna na talerzu kosztowała jednak zaledwie niecałe 6 zł. Porcja frytek to koszt 9 zł.
Czytaj także: Zbierasz tak jagody? Możesz dostać wysoki mandat
W sumie za posiłek ks. Kramer zapłacił 30,36 zł. Piwo kosztowało z kolei 12 zł.
Nie wszyscy zwrócili uwagę na cenę posiłku. Uwagę jednej z internautek przykuła szklanka z piwem. "Może zabrzmi to infantylnie, ale nie wiedziałam, że księża mogą pić alkohol" - napisała. "Ksiądz też człowiek. I wszystko jest dla ludzi w granicach rozsądku" - odpisała inna kobieta.
Piękny zestaw! I jeszcze jedno: raz na jakiś czas warto sobie pozwolić na "paragon grozy" w jakimś dobrym miejscu. Trzeba się o siebie troszczyć - radzi duchownemu jeden z obserwatorów.
Jeżeli was także zaskoczyły ceny na wakacjach wyślijcie nam swoje "paragony grozy" lub "paragony łagodności". Piszcie do nas przez dziejesie.wp.pl.