Magda Grzebyk, autorka popularnego bloga o tematyce kulinarnej w weekend wybrała się z wizytą na festyn organizowany pod Warszawą.
Podczas zabawy, blogerka zgłodniała i postanowiła skorzystać z oferty lokalnych foodtrucków.
Takiego obrotu spraw widocznie się nie spodziewała. Gdy zobaczyła paragon za dwie porcje frytek kupione w budce, nie wytrzymała. Zdjęcie rachunku wrzuciła do sieci.
Czytaj także: Zapłaciła 150 dolarów za banany. "Sprawdzajcie paragony"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwie porcje frytek z mrożonki sprzedawanych z food trucka na podwarszawskim festynie. Minimalna stawka godzinowa w Polsce wynosi obecnie 22,80 zł brutto. Daję tej sytuacji osiem gwiazdek. Oto one: ***** *** - pisze autorka bloga "Krytyka kulinarna" pod zdjęciem paragonu.
Jej ripostę z przesłaniem dla rządu, komentują internauci.
"Byłam niedawno w Japonii uznawanej za jeden z najdroższych krajów świata i… uważam, że Polska jest droższa" - pisze internautka. Ale głosów tego typu pod postem autorki jest o wiele więcej.
Jak zauważa jeden z komentujących: "za 12 euro można w Barcelonie zjeść 2 porcje naprawdę dobrych patatas bravas z pysznymi sosam", a inna osoba dodaje, że ceny pokazana na paragonie są może i europejskie, ale jakość za nimi nie nadąża.
Jasne, że energia i ogrzewanie były zabójcze, ale teraz nikt nie grzeje, a ceny się nie zmieniły. Ceny wielu składników po szokowych skokach znacząco spadły. Z drugiej strony, żelazne prawo rynku: jak są chętni to czemu nie zarabiać - czytamy dalej.
"Ziemniak droższy od wejściówki. Takie atrakcje" - dodaje smutno kolejna czytelniczka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.