Pandemia koronawirusa i lockdown sprawiły, że znaczna część dotychczas realizowanych stacjonarnie usług przeszła na realizację zdalną. Standardem stało się e-nauczanie, robienie zakupów spożywczych on-line z dostawą pod drzwi, czy teleporady u lekarza.
E-weterynaria coraz popularniejsza
Nic więc dziwnego, że również lekarze odpowiedzialni za leczenie naszych zwierzęcych przyjaciół zdecydowali się przejść na model on-line. Jak wskazuje "Rzeczpospolita" globalnie w najbliższych latach wartość e-usług weterynaryjnych będzie rosła o 18 proc. rocznie.
Motorem napędowym jest trwająca wciąż pandemia i kolejne fale wirusa, które ograniczają mobilność. Dane Grand View Research wskazują, że wartość raczkującego na razie globalnego rynku zdalnej opieki nad zwierzętami sięgnęła w 2021 roku niemal 120 mln dol. - informuje "Rz".
Praktyki niedopuszczalne, ale popularne
Dziennik informuje, że w najbliższych 8 latach należy spodziewać się dalszych wzrostów w sektorze e-weterynarii. Jak dodaje "Rz" z powodu pandemii z jednej strony Polacy aż o 40 proc. ograniczyli wizyty u lekarzy, z drugiej strony lockdown i izolacja sprawiła, że rodacy zainteresowali się przygarnięciem towarzysza.
Prezydium Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej w marcu 2020 r. uznało świadczenie usług weterynaryjnych za pośrednictwem internetu za niedopuszczalną praktykę. Mimo tego rynek poczuł zapotrzebowanie na świadczenie tego typu usług.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.