Przy galopującej obecnie inflacji drożeje dosłownie wszystko, zamawiając jedzenie na wynos musimy więc liczyć się z tym, że na te same potrawy wydamy więcej niż jeszcze przed kilkoma miesiącami. Ale żeby za małą pizzę zapłacić prawie 3,5 tys. zł? To już "lekka" przesada.
Czytaj także: "Nie trzeba jechać nad Bałtyk". Zapłacił 137 zł za rybę
Najdroższa pizza w Polsce?
Taką kwotę zapłacił za pizzę czytelnik portalu o2. Sytuacja była na tyle niecodzienna, że mężczyzna postanowił podzielić się swoim zdumiewającym doświadczeniem z naszą redakcją. Jak to możliwe, że drożdżowy wypiek kosztował go więcej, niż wynosi pensja przeciętnego Kowalskiego?
Zacznijmy od początku. Pan Maciej z Łodzi poczuł chęć na pizzę w miniony wtorek. Wybór padł na popularną sieć restauracyjną Pizza Hut. Mężczyzna zamówił upatrzony przez siebie placek z ananasem i boczkiem, a już wkrótce kurier przywiózł mu posiłek pod same drzwi.
Nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby nie powiadomienie, które chwilę później nasz czytelnik otrzymał na telefon. Na paragonie za pizzę widniała kwota 34,99 zł, jednak z konta ściągnięto mu o wiele więcej pieniędzy.
Mężczyzna zapłacił zbliżeniowo - smartwatchem. - Ten kartę klonuje, przez co jakakolwiek transakcja, z jakąkolwiek kwotą przechodzi bez podania PIN-u. Zbliżając zegarek do małego czytnika, jakim jest sumup, nawet nie patrzyłem na kwotę, która była tam wbita - tłumaczy.
Powiadomienie zszokowało mnie, ponieważ rachunek za pizzę opiewał na kwotę... 3499 zł 44 gr - opowiada nam zszokowany mężczyzna.
Pizza za 3,5 tys. zł. Co się wydarzyło?
Od tego momentu wszystko potoczyło się bardzo szybko. Już po pięciu minutach dostawca pizzy wrócił do mieszkania pana Macieja i poinformował, że popełnił błąd przy naliczeniu opłaty za posiłek.
Na całe szczęście zarówno kurier jak i restauracja w obliczu tego problemu stanęli na wysokości zadania. Dostawca od razu skontaktował się z firmą Stuart, która zajmuje się dowozem jedzenia dla Pizzy Hut. Pan Maciej z kolei zadzwonił do punktu, z którego zamówił posiłek.
Błyskawiczna reakcja restauracji
Ku zaskoczeniu samego pana Macieja, restauracja bezzwłocznie podjęła działania w celu szybkiego rozwiązania sytuacji. Początkowo nie na żarty przerażony klient, dzięki szybkiemu działaniu osób odpowiedzialnych za błąd w realizacji zamówienia, już wkrótce mógł odetchnąć z ulgą.
Od godziny 16:04 gdy dokonałem płatności do poinformowania mnie o dokonaniu zwrotu minęło około 20 minut. Sytuacja została rozwiązana bardzo profesjonalnie i bardzo szybko - zapewnia łodzianin.
Już następnego dnia Pan Maciej otrzymał zwrot w kwocie 3 464,45 zł, czyli dokładnie tyle, ile wynosiła pobrana z jego konta nadpłata za zamówioną pizzę. Trzeba przyznać, że zachowanie przedstawicieli restauracji oraz firmy Stuart zasługuje na dużą pochwałę.