Trwa przedświąteczna gorączka zakupowa. Niestety, wielu z nas ze względu na wysokie ceny musi dwa razy zastanowić się przed włożeniem danych produktów do koszyka. Nic dziwnego, że chętnie korzystamy z promocji, które oferują markety.
Czytaj także: Lech Wałęsa trafił do szpitala. Czy syn go odwiedził?
A czy polityków martwią obecne ceny w sklepach i czy tak, jak wielu Polaków będą musieli zrezygnować z niektórych produktów lub prezentów, by zmieścić się w budżecie świątecznym?
Zapytaliśmy, kto w domu posła Krzysztofa Tchórzewskiego z PiS-u robi świąteczne zakupy. - Żona zaopatruje nas w produkty spożywcze na Boże Narodzenie, ale też w codzienne zakupy. Nie orientuję się więc w cenach np. świątecznych ryb jak karp czy ciast. Nie zajmuję się tym w domu - przyznał w rozmowie z o2.pl.
Czytaj także: Mikołajkowy hit? Zobaczcie, co sprzedają w sieci
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Krzysztof Tchórzewski od kilku lat pobiera dużo wyższą emeryturę niż przeciętny Polak. W ostatnim oświadczeniu majątkowym zadeklarował, że to ponad 147 tys. (czyli ponad 12 tys. miesięcznie). Do tego dochodzi dieta parlamentarna i uposażenie. Na koncie zaś zgromadził ok. pół miliona złotych oszczędności.
Nic więc dziwnego, że w domu Krzysztofa Tchórzewskiego to on zajmuje się "tzw. dużymi wydatkami". - Wszelkie inne, czyli np. prowadzenie domu, w tym świąteczne zakupy robi i opłaca zawsze ze swej emerytury moja żona. Mówi, że dużo pomogła jej waloryzacja tego świadczenia. Dzięki temu nie boli jej inflacja. Czuje się zadowolona ze zwolnienia z opodatkowania - mówi nam polityk PiS.
Jeśli chodzi o wydatki na Boże Narodzenie 2023, to nie podejrzewam, żebyśmy mieli jakieś znacznie większe niż rok temu. Nasze tegoroczne święta nie będą znacznie droższe. Małżonka mówiła mi, że jeśli chodzi o ceny upominków w sklepach, to faktycznie jest nieco drożej niż przed rokiem - stwierdził polityk PiS w rozmowie z o2.pl.
Zdaniem Tchórzewskiego ceny prądu i gazu nie poszły drastycznie do góry. - Jeśli chodzi o ceny prądu i gazu, to dzięki dotacjom dla odbiorców, to faktycznie nie poszły one znacznie do góry. Zauważam to i cieszę się. Nasz dom ogrzewamy gazem. Uśredniając, otrzymujemy w danym okresie rozliczeniowym rachunek za gaz na około 1,5 tys. zł. Dzięki rekompensatom podwyżka mniej boli - ocenia polityk PiS.
Polityk PiS robi zakupy za 100 zł na trzy dni
Polityk przekonuje, że wspólnie żoną wydają na podstawowe zakupy ok. 100 zł i wystarczają one na trzy dni.
- Mam dorosłe i usamodzielnione dzieci. Nie mieszkają z nami. Prowadzę dom tylko z żoną. Dlatego 100 zł wystarcza nam (dla naszej dwójki) na zakupy spożywcze na trzy dni. Dodatkowo robimy zakupy sobotnie za ok. 250 zł w związku ze spotkaniami rodzinnymi - tłumaczy.
Nieco inne zdanie w kwestii wzrostu cen w ostatnich miesiącach ma polityk PO Artur Łącki. - W tym roku święta Bożego Narodzenia będą w moim domu dużo droższe. Szacuję, że wydam na nie o 20 procent więcej niż rok temu. Wszystko przez ogromne ceny, jakie mamy w sklepach - mówi nam poseł PO.
Artur Łącki został okrzyknięty przez media najbogatszym posłem X kadencji Sejmu. Z jego oświadczenia dowiadujemy się, że posiada ponad 883 tys. oszczędności w polskiej walucie, a także 107 tys. euro oraz pół miliona dolarów. Papiery wartościowe polityka PO są łącznie warte prawie 2,9 mln zł oraz 550 tys. euro.
Łącki deklaruje, że wspólnie z żoną posiada cztery nieruchomości. Jest też posiadaczem kilku drogich samochodów (np. Mercedes EQC z 2020 r. czy Land Rover Range Rover z 2019 r.) oraz zegarków m.in. Rolex.
Pod choinką rodziny polityka PO na pewno nie zabraknie prezentów. - Prezenty pod choinką oczywiście będą. Nigdy z nich nie rezygnujemy. W zależności, jak nas stać - kupujemy droższe lub tańsze podarunki. Żona ostatnio bardzo sobie chwali, gdy dostaje bony/vouchery do sklepów. Myślę, że taki właśnie podaruję jej pod choinkę - tłumaczy polityk.
Łącki często robi zakupy spożywcze i zauważa stale rosnące ceny. - Zauważam inflację, jak dopiero idę do kasy i trzeba płacić. Mam w koszyku zaledwie kilka produktów, a wydaję np. 150 zł - mówi. Polityk już wie, że ogrzewanie będzie jednym z większych wydatków tej zimy.
Grzejemy gazem. Mamy bardzo duży dom. Lubimy też, gdy jest nam ciepło. Wiemy, że w nadchodzące święta to będzie spory koszt. Za grudzień śnieżny, zimowy na pewno zapłacimy grubo powyżej 1000 zł - wyznał polityk.
O cenach rozmawialiśmy też z najmłodszym posłem w Sejmie Adamem Gomołą. - Szacuję, że wydamy 20-30 proc. więcej niż w zeszłym roku - twierdzo młody polityk.
Jako że w czasie świątecznym uwielbiamy wspólnie robić różnego rodzaju wypieki, już zwróciłem uwagę, że cena opakowania 200 g kakao to ponad 10 zł. Jak pamięć mnie nie myli to rok temu kupowałem je po 6-7 zł. Ważne będą też mąka, jajka, cukier, których ceny są nieporównywalne z tym, co mieliśmy w sklepach jeszcze 2-3 lata temu - zauważa poseł Polski 2050.
Młody poseł zdradził też, jakimi prezentami obdarowują się członkowie jego rodziny. - W naszym imieniu prezenty wręczy Gwiazdka (zgodnie z tradycją na Śląsku Opolskim). Dla najmłodszych fanów inżynierii kupujemy klocki, których cena za zestaw waha się według moich obserwacji od 100 do 300 złotych. Wśród starszych członków rodziny mamy zwyczaj kupowania prezentów mniejszych, ale symbolicznych. Im bardziej nietypowy lub im trudniejszy do rozpakowania podarunek, tym lepiej - podkreśla.
Adam Gomoła wynajmuje mieszkanie, w ostatnich latach jego opłaty znacząco wzrosły.
- Sezon grzewczy dopiero się zaczyna, więc trzeba poczekać na pierwsze rachunki. Na wzrosty cen ogrzewania patrzę przez pryzmat mieszkania wynajmowanego we wspólnocie mieszkaniowej, w której mieszkam od 5 lat. W ciągu 3 lat ryczałtowe opłaty za ogrzewanie, wodę i śmieci wzrosły z 300 do 800 złotych. Z takimi problemami mierzą się obecnie dziesiątki milionów Polek i Polaków - wskazuje poseł Polski 2050.
Adam Gomoła z Polski 2050 mimo swojego młodego wieku (24 lata) według oświadczenia majątkowego zgromadził już 85 tys. zł oszczędności. Poseł wskazuje, że wzrost cen produktów spożywczych to efekt nieodpowiedzialnie prowadzonej polityki obecnego rządu.
- Tak, kilka razy w ciągu tygodnia robię zakupy spożywcze i to także daje się odczuć po kieszeniach (...). Wydawałoby się, że olej rzepakowy jeszcze wczoraj kosztował 5 złotych, a przecież przywykliśmy, że litrowe opakowania kosztują kilkanaście złotych - zaznacza.