W ostatnich latach wizerunek rolnika znacznie się zmienił. Nie chodzi już w gumofilcach, nie jeździ Ursusem, ma pieniądze, a przy tym czas na realizację pasji. Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, doskonale wpisuje się w ten nowy wizerunek.
Kołodziejczak nie przejmuje się stereotypem głoszącym, że "gentleman nie rozmawia o pieniądzach" i w wywiadach chętnie podkreśla swoją niezależność finansową. A ma się czym pochwalić.
Michał Kołodziejczak łączy działalność polityczną i społeczną z pracą w gospodarstwie rolnym. Co prawda okrzyknięto go ''nowym Lepperem'', ale uczciwie trzeba przyznać, że w kwestiach finansowych Kołodziejczak radzi sobie lepiej, niż lider Samoobrony, który był mocno zadłużony. Jego majątek właśnie prześwietlił dziennik "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wschodzący polityk prowadzi gospodarstwo rolne we wsi Orzeżyn w województwie łódzkim. W wywiadzie z 2022 roku przyznał, że posiadał wówczas 17 hektarów ziemi, ale planował dokupić kolejne trzy (hektar w woj. łódzkim, według GUS, kosztuje średnio 53 tys. zł).
Kilka lat wcześniej, konkretnie w 2018 roku, Kołodziejczak wycenił wartość swojego gospodarstwa rolnego (wtedy miało ''zaledwie'' 13,5 hektara), na milion złotych.
W rozmowie z Onetem lider Agrounii podkreślił, że już samo rozpoczęcie przygody z rolnictwem wymaga ogromnych nakładów finansowych — na starcie trzeba się liczyć z wydatkiem ok. 7 mln zł. — Musi pan mieć ciągnik, jakieś budynki. Te siedem to i tak może być mało. A gdzie ziemia — powiedział dziennikarzowi.
Majątek Michała Kołodziejczaka
Kilka miesięcy później Kołodziejczak udzielił kolejnego wywiadu, w którym podkreślił, że nie utrzymuje się z państwowej diety. — Różnica między mną a politykami parlamentarnymi jest taka, że oni żyją z diety, a ja z tego, co uda mi się wypracować w gospodarstwie — powiedział Business Insiderowi.
Z oświadczeń majątkowych Kołodziejczaka (w przeszłości był radnym) wynika, że pięć lat temu na jego koncie było ponad 65 tys. zł., a w skład majątku wchodziły: gospodarstwo o produkcji roślinnej, ciągnik John Deere i podajnik do kapusty. W tamtym okresie rolnik miał do spłacenia 130 tys. zł kredytu.
Michał Kołodziejczak w garażu ma nie tylko traktor. W jednym z wywiadów przyznał, że posiada czteroletniego Lexusa, który kosztował go 150 tys. złotych. Ale na spotkanie z wyborcami jeździł na skuterze. – Jeździłem na skuterze po 37. okręgu wyborczym. O tym po prostu mówiło się w całym okręgu, że Kołodziejczak jeździ, rozmawia z ludźmi – pochwalił się w TVN24.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.