Sezon wakacyjny w pełni. Wielu turystów spędza urlop nad polskim morzem. Niestety wakacje nad Bałtykiem do najtańszych nie należą. Do sieci trafiają kolejne "paragony grozy" za smażoną rybę czy gofry znad Morza Bałtyckiego.
Tym razem pani Agata, która odpoczywa z rodziną na Wybrzeżu Słowińskim w woj. zachodniopomorskim, pokazała paragon z jednego z tamtejszych lokali, gdzie serwowana jest świeża ryba.
Turystka zamówiła jedynie łososia z frytkami i surówką dla dziecka. Zazwyczaj w nadmorskich barach smażona ryba sprzedawana jest na wagę. Pani Agata myślała, że skoro zamawia rybę dla syna, to dostanie mniejszą porcję, odpowiednią do wieku dziecka. Podczas płacenia za obiad syna trochę się zdziwiła.
Cena łososia powala
Ku zaskoczeniu pani Agaty pracownica lokalu przygotowała dla chłopca łososia, który ważył pół kilograma. Jak widzimy na paragonie, kilogram tej ryby kosztuje w tym miejscu 190 zł. Za frytki i surówkę kobieta zapłaciła po 8 złotych. Tak więc za posiłek dla dziecka pani Agata zapłaciła ponad 114 złotych. Autorka postu przyznała, że cena ryby powala, zważywszy na to, że jest to zakup bezpośrednio u rybaka.
Dla mnie to jest tzw. paragon grozy. I nie ma to nic wspólnego z inflacją, a raczej z cwaniactwem. Dziecko miało ochotę na rybę nad morzem. Pani postanowiła przygotować... 0,5 kg (!) świeżej ryby dla chłopca. Ps Przyznaję, że cena za kg też powala jak u rybaka i bez pośredników - stwierdziła.
#PokażParagon. Od jakiegoś czasu publikujemy tzw. "paragony grozy i łagodności" z różnych turystycznych kurortów w całej Polsce i nie tylko. Dzięki temu nasi czytelnicy mogą lepiej przygotować się do planowania budżetu swojego wyjazdu. Wysyłajcie nam swoje "paragony grozy" lub "paragony łagodności". Piszcie do nas przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.