O tym, jak dbać o domowe finanse i budować swoją historię kredytową, niestety nie uczą w szkołach. A szkoda, bo mogłoby się to przydać w życiu nawet bardziej, niż twierdzenie Pitagorasa.
Tym sposobem wiele osób, które zaczynają marzyć o własnym mieszkaniu, nie wie, że dla banku powinni być już uwikłani w jakiś kredyt i to najlepiej przez dłuższy czas - to będzie dowodem tego, że od tego dłuższego czasu są wypłacalni. Telefon komórkowy, telewizor, samochód, karta kredytowa - cokolwiek może się przydać do zbudowania historii kredytowej.
Jednak brytyjska firma Leeds Building Society postanowiła wyjść naprzeciw młodym ludziom, którzy aspirują do posiadania własnego m. Dzięki nowym wytycznym, mogą się dostać na listę osób starających się o własną nieruchomość dzięki... subskrypcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kredyt za subskrypcję
Regularne opłacanie abonamentu za takie usługi, jak Netflix czy Spotify, może posłużyć do udowodnienia wiarygodności historii finansowej potencjalnego właściciela nieruchomości i przedstawić go jako osobę zdolną do spłaty kredytu w stałym tempie.
To oznacza, że comiesięczne oddawanie się przyjemności słuchania muzyki lub nałogowe oglądanie filmów czy seriali może się opłacić czymś więcej, niż jedynie straconym czasem.
Ten plan pomoże w szczególności młodszym kredytobiorcom, kupującym po raz pierwszy i każdemu o niższych dochodach, którzy stoją przed najtrudniejszym wyzwaniem, aby udowodnić swoją zdolność do spłaty - mówi dyrektor Leeds Building Society, Richard Fearon.
Jednak poza sprawdzeniem, czy potencjalny kredytobiorca spłacał terminowo swoje subskrypcje przez ostatnie 12 miesięcy, firma będzie też sprawdzać takie kwestie, jak status zatrudnienia oraz wysokość dochodów.
W Polsce zostać właścicielem własnego m to dopiero jest sztuka. Nawet, jeśli potencjalnych kredytobiorców nie odstraszy ogromny wkład własny, to mogą to zrobić odsetki. I tutaj bez porządnej historii kredytowej już się nie obejdzie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.