Ktoś przywłaszczył milion złotych z konta parafii św. Jacka w Bytomiu. Śledztwo, póki co w sprawie, a nie przeciwko komuś, prowadzą już prokuratura i policja. Do wyjaśnienia pozostaje także kwestia sfałszowanych dokumentów o unijną dotację na blisko 8 mln zł.
Pod koniec lutego Prokuratura Okręgowa w Katowicach poinformowała parafię, że wszczęła śledztwo w sprawie przywłaszczenia "powierzonego mienia". Jak czytamy w "Wyborczej", łącznie to ponad milion złotych. Pieniądze znikały z parafialnego konta od lipca 2017 do czerwca 2019 roku.
Jednak to nie wszystko. Śledczy zajmują się także sprawą podrobienia dokumentów związanych z projektem remontu kościoła i złożeniem ich w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach. Parafia starała się o 7,9 mln zł unijnej dotacji. Problem w tym, że nie wiadomo, kto odpowiada za ten proceder.
W czerwcu 2019 roku, czyli w momencie, gdy pieniądze przestały znikać z konta, z parafii przeniesiony został ówczesny proboszcz. Trafił do niewielkiej miejscowości na obrzeżach województwa śląskiego. Został zastąpiony nowym, ale to nie on powiadomił służby, był zdziwiony korespondencją z prokuratury. Śledczy podkreślają, że ich śledztwo zostało wszczęte na podstawie materiałów przekazanych przez CBA.
Czytaj również: Merkel odmówiła spotkania z Morawieckim. Nawet wirtualnego
Poprzednik obecnego proboszcza odcina się od sprawy. W rozmowie z "Wyborczą" zapewnia, że nic nie wie o znikających z konta pieniądzach, a pytany o sfałszowane dokumenty odpowiada: "dokumenty zostały sprawdzone, zatwierdzone, a projekt zrealizowany".
Katowicka prokuratura przesłuchuje świadków i gromadzi niezbędną dokumentację. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów.