Niedobór kierowców ciężarówek spowodował w ostatnich miesiącach problemy w wielu branżach w Wielkiej Brytanii, od supermarketów po sieci fast foodów. Niektóre stacje benzynowe zakręciły kurek, na innych utworzyły się kolejki. Brytyjski sekretarz ds. transportu uważa, że paliwa nie brakuje, ale lepiej nie tankować na zapas.
Problemy na rynku pracy zostały pogłębione przez pandemię i Brexit. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej 25 tysięcy kierowców opuściło Wyspy. Natomiast zagrożenie koronawirusem powoduje, że proces uzyskiwania kwalifikacji przez nowych pracowników znacznie się wydłużył.
Jednak brytyjski sekretarz ds. transportu Grant Shapps powiedział w rozmowie z BBC, że paliwa nie brakuje. Po prostu ludzie powinni być "rozsądni" i tankować tylko wtedy, gdy muszą. Wskazał też kozła ofiarnego odpowiedzialnego za całą sytuację.
Grant Shapps obwinił Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych za wywołanie "gorączki na stacjach benzynowych". Jego zdaniem komentarze członków tej organizacji dotyczące braku kierowców ciężarówek w branży paliwowej wywołały reakcję ludzi, którzy ruszyli na stacje.
Powiedział też, że wprowadzi środki, w tym tymczasowe wizy dla kierowców ciężarówek, które mają rozładować sytuację na rynku pracy.
Brytyjczykom zostało mniej niż 10 dni
Wielkiej Brytanii pozostało niewiele ponad tydzień na zasypanie dziury na rynku kierowców. W przeciwnym wypadku nie uda się zapobiec opóźnieniom w dostawie towarów na święta Bożego Narodzenia.
Lider Partii Pracy Keir Starmer powiedział BBC, że sytuacja pokazuje "całkowity brak planowania" ze strony rządu.
Zapytany, czy należy sprowadzić100 tys. zagranicznych kierowców, lider Partii Pracy powiedział, że należy wydać wydać wystarczającą liczbę wiz, aby pozyskać potrzebną liczbę kierowców.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.