Polscy turyści śmielej niż w ubiegłym roku wyruszają na zagraniczne wakacje. Podróżowanie jest w tym roku dużo łatwiejsze ze względu na ułatwienia dla podróżujących, którzy przyjęli szczepionkę przeciw COVID-19. Według statystyk portalu fly.pl Polacy, którzy zdecydowali się na zagraniczne wakacje, najczęściej kupują wycieczki do Grecji (22 proc.).
#pokażparagon. Od jakiegoś czasu publikujemy tzw. "paragony grozy i łagodności" z różnych turystycznych kurortów w całej Polsce i nie tylko. Dzięki temu nasi czytelnicy mogą lepiej przygotować się do planowania budżetu swojego wyjazdu. Wysyłajcie nam swoje "paragony grozy" lub "paragony łagodności". Piszcie do nas przez dziejesie.wp.pl.
W każdym kraju można znaleźć lokale z tańszym i droższym jedzeniem. Ostatnio pokazaliśmy paragon z greckiej wyspy Paros, gdzie za obiad dla dwóch osób z napojami polska turystka zapłaciła tylko 55 zł.
Dzisiaj publikujemy paragon z kolejnej greckiej wyspy - Mykonos, która jest uznawana, obok Santorini, za najdroższą i najbardziej luksusową wyspę Cyklad. Popularna influencerka i specjalistka od Instagrama Joanna Banaszewska pod koniec czerwca wybrała się na Mykonos na krótki urlop. Blogerka opublikowała na swoim profilu zdjęcie paragonu z jednej z tamtejszych restauracji.
Jak się okazuje, nawet na najdroższej wyspie w Grecji można zjeść posiłek w całkiem przystępnej cenie. Co prawda, paragon pani Joanny nie zalicza się do "paragonów łagodności", jednak jest kilka pozycji na rachunku, które dla wielu będą sporym zaskoczeniem.
Knajpa w samym centrum przy porcie z widokiem, taka trochę nowoczesna - opisuje miejsce pani Joanna.
Polka pokazała paragon z greckiej wyspy. Woda za 1 euro!
Influencerka na obiad do restauracji z widokiem na morze wybrała się razem z przyjaciółką. Za kilka posiłków z napojami turystki z Polski zapłaciły rachunek w wysokości 53,5 euro (ok. 242 zł).
Za popularny sos tzatziki pani Joanna z przyjaciółką zapłaciły 6 euro (ok. 27 zł). Sałatka grecka to koszt 9 euro (ok. 40 zł), chlebek pita kosztował 3 euro (ok. 13 zł). Za ser saganaki Polki zapłaciły 7 euro, czyli ok. 31 zł. Najdroższe były ośmiorniczki, które kosztowały 17 euro (ok. 77 zł)
Co ciekawe, półlitrowa woda niegazowana kosztowała zaledwie 1 euro, czyli 4,5 zł. To taniej niż w Polsce. Woda gazowana kosztowała znacznie więcej, bo aż 3 euro (ok.13 zł). Za kieliszek białego wina turystka zapłaciła 4 euro, czyli ok. 18 zł.
Na zdjęciach blogerki greckie potrawy wyglądają bardzo apetycznie. Joanna Banaszewska bardzo chwaliła posiłki w tej restauracji "Znowu pyszne jedzenie" - napisała na Instagramie. A wy jak ocenilibyście greckie pyszności? Warte są tych pieniędzy?