Sankcje nałożone na Rosję utrudniają życie mieszkańcom tego kraju. Oczywiście to nic przy ogromie cierpienia, jakie zadają rosyjskie rakiety spadające na ukraińskie osiedla. Materiały pokazują jednak, że sankcje robią swoje.
W sieci pojawiło się m.in. wideo pokazujące handel cukrem z bagażnika auta. Spekulanci sprzedają cukier znacznie powyżej jego sklepowej ceny i do tego handlują całymi workami.
Nagranie zarejestrowano w Kazaniu. Sprzedawca za 50 kg cukru chciał 5 tys. rubli, czyli nieco ponad 200 zł. "Największy koszmar rosyjskich babć" - komentuje zdarzenie popularny rosyjski serwis Lenta.
Mężczyzna nie miał pozwolenia na prowadzenie handlu i został zatrzymany przez rosyjskie służby. Grozi mu grzywna w wysokości od 500 do 5 tys. rubli.
Rosjanie rzucili się na cukier
Rosjanie boją się problemów z dostępnością podstawowych produktów. Kilka dni temu w sieci pojawił się materiał, na którym widać, jak ludzie rzucili się na cukier. Nie wiadomo, kiedy nagrania zostały zarejestrowane. Opublikował je w czwartek 17 marca popularny rosyjski serwis Baza. Nie wiemy, na ile faktycznie brakuje takich towarów, jak cukier, a w jakim stopniu jest to przejaw histerii mieszkańców Rosji, którzy pamiętają czasy ZSRR i późniejszy krach z lat 90. XX wieku.
Dla szarych Rosjan dotkliwsze i szybciej działające od sankcji nakładanych na Federację Rosyjską mogą okazać się oddolne bojkoty zagranicznych korporacji. Firmy w ten sposób odcinają mieszkańców Rosji od produktów, do których się przyzwyczaili. Z dnia na dzień z rosyjskich miast zniknęły takie sklepy jak np. Ikea. Wciąż są jednak marki, które działają w Rosji, a do tego jeszcze chcą wykorzystać czas sankcji na zwiększenie swoich obrotów na tym rynku, jak np. Leroy Merlin.