Zmiany w oznaczeniach produktów spożywczych proponuje Komisja Europejska. Aktualnie klienci mają spory problem z właściwym interpretowaniem etykiet. Gdy konsument widzi na napis "należy spożyć do", to jest to sygnał, że mamy do czynienia z terminem przydatności. Po wyznaczonej dacie lepiej nie spożywać produktu.
Inaczej jest w przypadku sformułowania "najlepiej spożyć przed". Tutaj wyznaczona zostaje data minimalnej trwałości (wskaźnik jakości).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest przeciek o konwencji. Budka zdobył SMS działaczy PiS
Niestety, wielu klientów nie rozumie różnicy między tymi treściami. "W praktyce żywność po upływie terminu przydatności do spożycia uznaje się za niebezpieczną" - wyjaśnia tymczasem serwis i.pl.
Termin minimalnej trwałości oznacza datę, do której produkt zachowuje swoje szczególne właściwości pod warunkiem jego właściwego przechowywania. Może jednak nieco zmienić kolor i konsystencję - podkreślono.
Właśnie stąd pomysł Komisji Europejskiej, by usunąć dotychczasowe etykiety. Na nowych oznaczeniach mają znaleźć się dodatkowe informacje, takie jak np. "często po upływie...", "najlepsza jakość przed", a także "często dobre dłużej".
Zmiany wywołują kontrowersje
Planowane rozwiązania wywołują sporo emocji. Internauci są mocno podzieleni. Swoimi spostrzeżeniami podzielili się pod materiałem money.pl.
Skoro możemy jeść mąkę z robaków, to niby dlaczego nie przeterminowaną żywność?
I tu można się pomylić ! Często spotykam się z towarami, które mimo określonej daty, nie nadają się do spożycia znacznie wcześniej z powodu pleśni, nawet w artykułach szczelnie zapakowanych widać uwypuklenie opakowania, np. w śmietanach oraz gotowych sałatkach. Przede wszystkim trzeba więc patrzeć na datę oraz wygląd tego, co jest w środku
Szykuje się koniec dobrego biznesu. Proponowali wyrzucić makaron po dacie ważności i kupić nowy. Teraz mniej sprzedadzą i znów będzie powód, by podnieść ceny