O sprawie 47-letniego Tadeusza zrobiło się głośno po emisji jego historii w "Interwencji". Widzów chwyciły za serce jego zmagania o dobre życie dla 14-letniej Barbary i 16-letniego Łukasza, których chwilę po narodzinach opuściła matka.
Mężczyznę wspomóc w tym miały alimenty od byłej partnerki, jednak tych kobieta systematycznie nie płaci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaległość alimentacyjna wynosi w tej chwili 68 tysięcy 400 złotych. Pomimo że ma zasądzone tylko 650 złotych i to w sumie na dwoje dzieci. Z Funduszu Alimentacyjnego nie dostaję z tego nic, z tego względu, że tam wyliczany jest dochód i przekraczam kryterium. - tłumaczył w "Interwencji" Tomasz.
Dzieci potrzebują pilnej wizyty u lekarza
Sytuację niewątpliwie komplikuje niska skuteczność państwa w tej sprawie. Jak się bowiem okazuje, kobieta miała już kilka spraw z tytułu niepłacenia alimentów. Pomimo kilku wyroków, a nawet dozoru elektronicznego, na matka dzieci nadal nic sobie z tego nie robi.
Pierwszy wyrok był nakazowy, to 8 miesięcy prac społecznych, kolejny wyrok to rok prac społecznych, kolejna sprawa i kolejny wyrok: 6 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Dostała dozór kuratora, nakaz podjęcia pracy. W czwartym wyroku orzeczono 8 miesięcy pozbawienia wolności. Dostała dozór elektroniczny i w trakcie dozoru elektronicznego umieszcza zdjęcia na Facebooku z wypoczynku z rodzinką nad wodą. - relacjonuje 46-latek.
Jak później dodaje, kobieta raz na jakiś czas przekazuje dzieciom kilka tysięcy złotych. Pieniądze te wciąż nie są w stanie jednak zapewnić im wszystkich potrzeb jak chociażby wizyta u specjalisty. Tej mimo wielkich starań, sam nie jest w stanie opłacić także prowadzący niewielkie gospodarstwo 47-letni Tomasz.
Ekipa "Interwencji" postanowiła więc zapytać Sąd Rejonowego w Zamościu, skąd taka bierność przy egzekwowaniu alimentów. Niestety przedstawiciel instytucji nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie.