Przed nami Święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny — czas zadumy, wspomnień, ale i czas zwiększonych wydatków, związanych z dekorowaniem grobów.
Sprzedawcy zniczy, wiązanek i kwiatów ustawili się już przy wejściach zarówno na te większe, jak i mniejsze nekropolie. Zainteresowanie klientów jest duże, ale wielu z nich nie ukrywa rozczarowania z powodu tegorocznych cen.
Sprzedawcy z Dolnego Śląska mówią, że są klienci, na których czekają z wytęsknieniem. Chodzi o sąsiadów zza naszej zachodniej granicy.
Niemcy odwiedzają groby bliskich na polskich cmentarzach. Przyjeżdżają bez kwiatów i zniczy — kupują je w Polsce. I — jak podkreślają sklepikarze i florystki z Dolnego Śląska — zamawiają stroiki duże i okazałe, nie przejmując się ich ceną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie będę oszukiwała, w tym roku, podobnie jak w latach ubiegłych, czekam na klientów z Niemiec. Oprócz nowych osób przychodzą do mnie te same rodziny, znamy się już z imienia – mówi w rozmowie z ''Faktem'' pani Mariola, kwiaciarka z dolnośląskiego miasteczka.
Dla Niemców cena nie gra roli
Oszczędny jak Niemiec? Nie w tym przypadku. Dzięki klientom z Niemiec lokalni sprzedawcy nie obawiają się, że nie uda im się sprzedać kwiatów przed 1 listopada.
Rozmówczyni ''Faktu'' podkreśla, że za największe stroiki trzeba zapłacić od 150 do 250 zł. Dla okolicznych mieszkańców i ich rodzin to wygórowana cena. Co prawda często chwalą efekty pracy kwiaciarki, ale na słowach pochwały się kończy.
Moją pracą zachwycają się też Niemcy, z tą różnicą, że oni kupują najdroższe propozycje. Ale, co jest warte podkreślenia, ja wcale sporo na tym nie zarobię — zaznacza rozmówczyni ''Faktu''.
Wykonanie stroika na cmentarz wymaga pracy i cierpliwości, ale nie jest to jedynym problemem. Narzekania na coraz wyższe ceny słychać zarówno z ust klientów, jak i sprzedawców.
Ceny sztucznych kwiatów i dodatków w tym roku wystrzeliły jak szalone. A to tego dochodzą pozostałe opłaty.
Tzw. pistolet, którym kleję stroiki, wymaga sporej dawki prądu. Dodatkowo moje dzieła tworzę po godzinach pracy, czyli po 18, a wtedy jest już ciemno. Muszę swój sklep dogrzać i dobrze oświetlić. Szacuję, że za te kilka dni pracy ze stroikami będę miała jakieś 700 zł dopłaty – podkreśla rozmówczyni ''Faktu''.