Liczba aplikacji, które napłynęły po opublikowaniu ogłoszenia o pracę w charakterze latarnika, przekroczyła najśmielsze oczekiwania władz miasta. Pracownik HR zajmujący się rekrutacją, będzie potrzebował wsparcia, aby dokładnie przeanalizować wszystkie oferty - podaje NDR.
To naprawdę szalone. Byliśmy zaskoczeni liczbą aplikacji, które wpłynęły. Na wyspie w Dolnej Saksonii mieszka zaledwie 1200 osób, a w ostatnich tygodniach otrzymaliśmy prawie tyle samo zgłoszeń - powiedziała Rieka Beewen, generalna przedstawicielka burmistrza Wangerooge, w rozmowie z DPA.
Termin składania aplikacji na stanowisko latarnika upłynął w ubiegłą niedzielę. Ogłoszenie o pracę było nagłaśniane w wielu mediach. Łącznie napłynęło prawie 1100 aplikacji z całych Niemiec, ale również z zagranicy, w tym m.in. z Polski i Czech.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz administracja wyspy będzie miała dużo pracy. Bowiem w ratuszu zamieszkanej przez ok. 1200 osób wyspy pracuje zaledwie 12 urzędników i tylko jedna pracownica odpowiada za prace kadrowe. - Musimy ją wesprzeć, bo sama nie podoła takiemu wyzwaniu - powiedziała Beewen.
- W tym momencie nadal jesteśmy na pierwszym etapie i zapoznajemy się z wnioskami. Zakładamy jednak, że po Wielkanocy rozpoczniemy już rozmowy z kandydatami - dodała Beewen dla "Bild".
Według ogłoszenia o pracę, podstawowym zadaniem osoby zatrudnionej jako latarnik będzie sprzedaż i kontrola artykułów pamiątkowych, a także prace naprawcze i porządkowe. Aby jednak temu podołać, należy odznaczać się bardzo dobrą kondycją fizyczną. - Musisz być w stanie przejść 161 schodów co najmniej dwa razy dziennie - tłumaczyła Beewen.
Czytaj także: Plaża w Sarbinowie. Nie do wiary co zrobili turyści
Niektóre aplikacje wysłano dla żartu, ale większość ofert jest poważna. Ze względu na tak dużą ilość zgłoszeń, najprawdopodobniej procesu rekrutacji nie uda się zakończyć przed majem, jak pierwotnie zakładano.
Czytaj także: Ujęcie z Krynicy Morskiej. Spójrzcie na ludzi na plaży
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.