Grudzień to trudny czas dla karpi. Nadzieję dla tej sympatycznej słodkowodnej ryby może być szalejąca drożyzna. Drożeje wszytko, to i podrożał karp. Według ekspertów cena karpia jest wyższa w tym roku o 25-30 proc., informuje "Fakt". Im bliżej świąt, tym bardziej cena ryby będzie szła w górę. Widmo – podaż i popyt, kapitalizm rządzi się swoimi prawami.
Dlaczego drożeje karp? Może to mało znany fakt, ale takiego karpia karmi się… zbożem, a jak wiemy, jego ceny poszybowały w tym roku mocno w górę. Cena zbożowej karmy, według informacji "Faktu", skoczyła rok do roku o 50 proc. Do tego cena mocznika, który także wykorzystywany jest w hodowli karpia, skoczyła o 100 proc. Dorzućmy do tego ceny paliwa, gazu i energii elektrycznej i mamy idealny przepis na wysoką cenę karpia.
Do tego mamy mniej karpia w polskich stawach hodowlanych. Przemysław Urniaż z firmy Stawy Milickie powiedział "Faktowi", że w tym roku karpia jest mniej o 20-30 proc. Stąd też zgodnie z prawidłami wspomnianego wcześniej kapitalizmu, cena musi skoczyć.
Problem zaczął się już w 2019 roku, kiedy to firmy zajmujące się hodowlą ryb, mierzyły się z mniejszą ilością narybku karpia. Swoje trzy grosze do sytuacji dołożyła także susza. Może to czas na zmianę przyzwyczajeń wigilijnych?