PTTK Samotnia jest jednym z najstarszych i najpopularniejszych schronisk w kraju. Od 57 lat zarządza nim rodzina Siemaszko. Obiekt nosi nawet imię Waldemara Siemaszki, który był znanym ratownikiem GOPR, wieloletnim gospodarzem Samotni i przewodnikiem. To właśnie on sprawił, że z ruiny obiekt stał się perłą Karkonoszy.
Siemaszko zginął w wypadku samochodowym w 1994 roku, a od tego czasu schroniskiem kierują jego żona i córka. Wkrótce może się to jednak zmienić. Prezes spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK Grzegorz Błaszczyk odrzucił ofertę na przedłużenie umowy dzierżawy Samotni.
- Generalnie nie przedłużamy umów, tylko podpisujemy nowe. Aktualna umowa dzierżawy dla Samotni kończy się 14 września 2023. Kilka miesięcy temu podjęliśmy decyzję o rozpisaniu zaproszenia do składnia ofert - mówił Błaszczyk w rozmowie z o2.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zakończenie 50-letniej historii"
Do sprawy w rozmowie z o2.pl odniosła się Magda Siemaszko-Arcimowicz, która wraz z matką zarządza w tej chwili Samotnią. Nasza rozmówczyni nie ukrywa, że sprawa jest dla niej bardzo trudna.
Tata od lat współpracował z tym schroniskiem. Najpierw pracował w nim na etacie, później był jego ajentem. Nie mam pojęcia, jak zareagowałby w tej sytuacji. Ja też nie wiem, co dalej. Jest to dla nas niewyobrażalna sprawa. Szok. Wiem niestety, że jeżeli prezes Błaszczyk nie zmieni zdania, to 13 września musimy opuścić schronisko. To zakończenie 50-letniej historii - mówi o2.pl Magda Siemaszko-Arcimowicz.
Dodaje, że na duchu podnosi ją wsparcie internautów. Na wieść o tym, że umowa z dotychczasowymi dzierżawcami nie została przedłużona, wielu sympatyków Samotni z całej Polski wyraziło swój smutek, a niektórzy także chęć działania, by "ratować" Samotnię.
Jestem bardzo wzruszona wsparciem wielu osób. Mam ściśnięte gardło, gdy o tym mówię. Ludzie opowiedzieli się za nami już drugi raz. To niesamowite. Nie mogę tego opisać - mówi Siemaszko-Arcimowicz, nawiązując do sytuacji sprzed 10 lat, kiedy również istniało zagrożenie, że wraz z matką będą musiały oddać Samotnię w inne ręce.
Dekadę temu również ludzie wstawili się za kobietami zarządzającymi schroniskiem. Wtedy to poskutkowało, ale teraz Grzegorz Błaszczyk, prezes Spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK Grzegorz Błaszczyk, zapowiada, że presja internautów nie zmieni jego decyzji. - Na działalność naszej firmy nie mają wpływu żadne osoby trzecie, firmy zewnętrzne ani też internauci - mówił w poniedziałek w rozmowie z o2.pl.
Co dalej z PTTK Samotnia? "Chciałabym, żeby wyjaśnił powody decyzji"
Prezes Błaszczyk podkreślił też, że za zakończeniem współpracy stoją "trudności w realizacji dotychczasowej umowy Samotni". - Chciałabym wiedzieć, co stoi za tym sformułowaniem - odpowiada Magda Siemaszko-Arcimowicz.
Nie mamy żadnych informacji, dlaczego prezes mógł zakończyć z nami współpracę. To dla nas ogromne zaskoczenie. Bardzo chciałabym, żeby pan Błaszczyk wyjaśnił powody swojej decyzji. Dotychczas nigdy nie słyszałam o żadnych trudnościach - dodaje rozmówczyni o2.pl.
Wiemy już, że prezes nie kontaktował się z zarządcą schroniska po publikacjach medialnych dotyczących Samotni. Jak mówi córka Waldemara Siemaszki, w ostatniej przekazanej rodzinie Siemaszko wiadomości Grzegorz Błaszczyk poinformował, że "ich oferta nie będzie rozpatrywana".
Mimo to Sylwia i Magda Siemaszko przystąpiły do konkursu na nowego zarządcę, który ogłosił prezes spółki Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK.
Sam prezes Błaszczyk mówił nam w poniedziałek, że schronisko dalej będzie funkcjonować, tylko być może z innym dzierżawcą. - Samotnia jest, była i będzie, w tym samym miejscu - zaznaczył.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.