"Pozdrowienia z trasy do Arabii Saudyjskiej" - pisze na Facebooku Lech Wałęsa. I optymizm kończy się na tym zdaniu. W dalszej części wpisu były prezydent grzmi: "Mamy jeszcze szanse uratować kraj przed nieuniknioną wojną domową".
Pisze o ludziach, którzy próbowali go zniszczyć. "Po zeznaniach agenta Tomka widzicie, jakimi metodami się posługują. Chcieli zniszczyć Kwaśniewskich, a przecież Kwaśniewscy po skończonej kadencji nie byli tak groźni dla nich jak ja byłem" - podkreśla.
Twierdzi, że "perfidna prowokacja trwała latami". "Napisano na mój temat książki i stworzono też masę artykułów opartych na perfidnych kłamstwach, które miały mnie oczernić i zniechęcić do mnie naród. Organizowano spotkania w Polsce i za granicą, także w kościołach, gdzie opowiadano niestworzone kłamstwa i pomówienia na mój temat i ostatecznie stworzono fikcyjną teczkę opartą na tych zmyślonych historiach i opublikowano jako znalezione teczki u Kiszczaka" - czytamy na profilu Wałęsy.
Dopiero na koniec tych ludzi "nazywa po imieniu". "W taki zakłamany sposób Ziobro przekonuje słuchaczy. Nie chodzi im o niezbędne reformy. Im chodzi tylko o przejęcie władzy sądowniczej. Mają tyle za uszami, że inaczej się nie wybronią, jeśli nie zdominują władzy sądowniczej".
Przypomnijmy, że w sobotę "Superwizjer" TVN24 pokazał rozmowę z Tomaszem Kaczmarkiem. Agent Tomek zapewnił, że nigdy nie znalazł dowodów na to, że willa w Kazimierzu Dolnym należała do Kwaśniewskich. A mówiące inaczej jego zeznania i notatki były "wynikiem nacisku ze strony Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego".
Maciej Wąsik odniósł się do nowej wersji wydarzeń przedstawionej przez Kaczmarka. "Agent Tomek to człowiek małej wiary. Nie uwierzył, kiedy mówiliśmy, że nie ma świętych krów. Dlatego ciążą na nim ciężkie zarzuty prokuratorskie wyłudzenia środków poprzez stowarzyszenie Helper. Wszystko inne to pokłosie tej sprawy" - napisał na Twitterze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.