Jedziesz do Zakopanego i nie chcesz wrócić z pustym portfelem? To możliwe, ale warto mieć na uwadze kilka prostych trików, które stosują turyści odpoczywający w tych stronach.
Dobrze pokazuje to sytuacja, w której wygłodniali po całym dniu szusowania lub chodzenia po górskich szlakach turyści schodzą "do miasta" czyli na popularne Krupówki i szukają miejsca na obiad.
W takich wypadkach najłatwiej złapać się na mit "tradycyjnej kuchni". W wyglądających na góralskie, ciosanych z grubego bala karczmach reklamujących się jako regionalna, można słono przepłacić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dobrze pokazuje to historia turystów, których paragon za placki ziemniaczane po zbójnicku i porcje szarlotki na ciepło z kleksem bitej śmietany obiegł już Internet. Wszystko dlatego, że taki z pozoru prosty obiad kosztował ich ponad 220 złotych.
Ale nieprawdą jest, że takie ceny to standard w Zakopanem. Wystarczy omijać lokale przy głównej ulicy i mimo męczącego głodu ruszyć dosłownie kilkaset metrów dalej od Krupówek.
W Zakopanem nie brakuje bowiem restauracji, w których wciąż za tradycyjnego schabowego z kapustą i ziemniakami przyjdzie nam zapłacić wręcz barową cenę w przedziale 30-35 złotych.