Sprawę opisał i nagłośnił teraz portal "noizz.pl". Pewna właścicielka zamieściła na Facebooku na grupie "Give Her a Job" mocno rozbudowaną ofertę pracy dotyczącą sprzątania swego mieszkania. Miała jednak kilka naprawdę konkretnych wymagań co do kandydatek. Niczego nie ukrywała.
Szuka pani sprzątającej do mieszkania. Internautki są oburzone szczególnie jednym punktem
Właścicielka zaznaczyła, że chce, by osoba zatrudniona "zaopiekowała się" jej mieszkaniem na wynajem krótkoterminowy - tzw. Airbnb. W zakresie obowiązków podała m.in.: odkurzanie, umycie kuchenki oraz lodówki, podłóg, posprzątanie łazienki, prasowanie i pranie.
To jednak nie wszystko. Dodała, że pracownica będzie musiała też m.in. służyć pomocą dla gości podczas ich zameldowania i wymeldowania się. Tutaj właścicielka uściśliła, że osoba ta ma więc mówić w języku angielskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta szacuje, że "opieka" nad mieszkaniem powinna zająć od trzech do pięciu godzin w tygodniu. Godzina pracy została wyceniona na 60 zł netto - czytamy na "noizz.pl".
Co tak bardzo rozzłościło użytkowniczki sieci? Otóż ostatni punkt tego ogłoszenia o pracę. Napisano w nim, że kandydatka musi wysłać nie tylko CV, ale i ... list motywacyjny.
Wszystko fajnie, ale [...] list motywacyjny, żeby sprzątać Airbnb?! - oburzała się Adrianna.
Przy pracach dorywczych czy związanych z tzw. niskimi kwalifikacjami za podłe pieniądze wymaganie listu motywacyjnego jest upokarzające - dodała Paulina.
To Airbnb czy Pałac Buckingham, że wymagasz listu motywacyjnego? - ironizowała kolejna internautka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.